Prace nad wprowadzeniem przepisu o obowiązkowym wychowanku na pozycji juniorskiej są już na ostatniej prostej, a ostateczną decyzję w tej sprawie poznamy najpóźniej do czerwca. Z naszych informacji wynika, że przepisy mają obowiązywać już od 2025 roku (więcej TUTAJ).
Opinie na temat nowego zapisu w regulaminie są podzielone. Stanisław Chomski w rozmowie z WP SportoweFakty nie ukrywa, że jego zdaniem przepis ten ma swoje plus. Jednocześnie wyraźnie podkreśla, że nie jest mu przeciwny, lecz widzi pewne wątpliwości, nad którymi być może warto się pochylić.
- Co w przypadku, gdy wychowanek nie będzie prezentował dobrego poziomu, a będzie musiał startować w PGE Ekstralidze? - pyta szkoleniowiec ebut.pl Stali Gorzów.
ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o swoim zawodniku. "Byłem sceptyczny do tego kontraktu"
Dodatkowo regulamin ten może spowodować zawężenie polityki startowej. Nie wie on, czy przepisy będą dotyczyły wyłącznie najlepszej żużlowej ligi świata, czy Metalkas 2. Ekstraligi lub nawet Krajowej Ligi Żużlowej. Jeśli jednak miałyby one obowiązywać również na niższych szczeblach, to możliwości występów dla wielu zawodników będzie ograniczona. Dlatego sam proponuje pewien pomysł.
- Połączyłbym jakoś ten koncept i stworzył drużyny młodzieżowe, składające się w jakimś tam procencie z samych wychowanków. Mamy rozgrywki U-24 Ekstraligi oraz Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, gdzie nie ma takiego przepisu. Być może można by pójść w tym kierunku i spróbować na początek takiego rozwiązania. To jest tylko moje zdanie - zdradza nam Chomski.
Wspomina również o regulaminie, który nakłada na kluby obowiązek zdobywania odpowiedniej liczby licencji przez ich adeptów. Trener zaznacza, że popiera szkolenie i posiadanie własnych wychowanków. Wymogi jak najbardziej powinny być realizowane, jednak w jego opinii można by je dostosować do każdego ośrodka indywidualnie. Co więcej, przyznaje, że Stal nieraz posiłkowała się zawodnikami z zewnątrz, ponieważ czasami przytrafiały się lata posuchy.
W tym momencie oczywiście gorzowianie posiadają Oskara Palucha, który jest utalentowany i przez następne cztery lata wypełniałby miejsca dla obowiązkowego wychowanka. Aczkolwiek według Chomskiego za chwilę możemy mieć wysyp nowych żużlowców. W takim momencie pojawia się pytanie, co z tymi, których nikt nie będzie chciał ryzykować wystawiać w meczach. Szczególnie jeśli ten przepis miałby dotyczyć klubów niższej klasy.
- Co wówczas z nimi robić? Oni mogą się zniechęcić, widząc brak szansy na jazdę w lidze. Każdy ma swoje marzenia i ma do nich prawo. Co ja mam takiemu chłopakowi powiedzieć? - zastanawia się Stanisław Chomski.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Powrócą do tradycji. W Gorzowie Wielkopolskim upamiętnią wielką gwiazdę
- Znana firma chciała zapłacić więcej. Nawet nie dostała oferty