Minęły już lata, a o tym meczu ciągle głośno. "Nie wierzyłem"
Dla PSŻ Poznań spotkania ze Startem Gniezno zawsze są wyjątkowe i dostarczają wielu emocji. Zwłaszcza te w Poznaniu często były na "żyletkę", dlatego efektowne, 20-punktowe zwycięstwo podczas derbów w 2010 roku zapisało się w historii.
To wyżej wymienieni zawodnicy bardzo mocno przyczynili się do aż 20-punktowego zwycięstwa nad Startem Gniezno. Najwyższego w historii PSŻ Poznań nad rywalem zza miedzy. To były jednak lata świetności Skorpionów, do których klub dąży żeby nawiązać. Ostatecznie w sezonie 2010 nie udało się powtórzyć sukcesu sprzed roku i awansować do play-off, ale brakowało naprawdę mało. Za to tej sztuki dokonał Start.
Obie drużyny spotkały się już w 2. kolejce sezonu w 2010 roku. Poznaniacy mieli coś do udowodnienia przed tym spotkaniem. Ostatnie spotkanie zakończyło się klęską dla Skorpionów i porażką 25:67. Nie był to mecz jak każdy inny, mimo że zawodnicy próbowali tonować nastroje.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Rewelacyjne informacje od Patricka Hansena. Zdradził, kiedy wsiądzie na motocyklCo ciekawe, uważa się, że tor przygotowany na to spotkanie był jednym z najlepszych w historii poznańskiego Golęcina. Wszyscy podkreślali, że był on wyśmienicie przygotowany, co pokazały zresztą zawody. Wielu ekspertów twierdzi, że to najlepsze spotkanie w Poznaniu w historii.
- Już nikt nie może powiedzieć, że w Poznaniu nie potrafią przygotować toru - podkreślali przed spotkaniem Rafał Trojanowski i Norbert Kościuch . Ich słowa przekuły się w czyny, bo 2 maja 2010 roku nie zabrakło efektownych akcji, jak choćby ta Norberta Kościucha z biegu trzynastego, gdy przedostał się z ostatniej pozycji na prowadzenie.
Mecz jednak zaczął się od mocnego uderzenia poznaniaków. Dobra postawa liderów pozwoliła na pewne 10-punktowe prowadzenie po siedmiu biegach. Norbert Kościuch, Adam Skórnicki i Mateusz Szczepaniak byli nieomylni. Za to Start przy życiu trzymał jedynie Linus Sundstroem, który wygrał dwa swoje pierwsze biegi. Szwed jednak w dalszej części zawodów nie był już tak skuteczny.
Pałeczkę po nim przejęli Krzysztof Jabłoński i Michał Szczepaniak, ale ciężko było trzymać wynik, gdy naprzeciwko stała tak równa i mocna drużyna jaką był PSŻ tego dnia. Poznaniacy skutecznie dokładali kolejne punkty tak, że zwycięzca był już znany po dwunastym biegu, w którym "Squra" z Adrianem Szewczykowskim przywieźli podwójne zwycięstwo.
Adam Skórnicki z Norbertem Kościuchem poprowadzili PSŻ do wysokiego zwycięstwa. Trzeba oddać cesarzowi co cesarskie. Indywidualny mistrz Polski z 2008 roku wrócił na Golęcin w wielkim stylu po rocznym rozbracie z żółto-czarnym kevlarem. Kompletu pozbawił go dopiero Krzysztof Jabłoński w ostatnim biegu.
Ale największą siłą Skorpionów, co podkreślali, eksperci była drużyna. Nie było słabego punkty w zespole z Poznania. Pięciu fighterów na pozycjach seniorskich i Adrian Szewczykowski jako junior, który dorzucał cenne punkty. A tego dnia prawie wszystko zagrało jak stwierdził trener PSŻ-u Lechma Poznań, Zbigniew Jąder.
- Wielkie gratulacje należą się moim zawodnikom. Korzystając z okazji, pragnę im podziękować za walkę. Powiem teraz prawdę - nie wierzyłem, że wygramy aż tak wysoko. Bardzo dobrze przygotowywaliśmy się do tego spotkania. Prawie wszystkim wszystko pasowało. - mówił.
Lider Startu Gniezno Krzysztof Jabłoński również był zaskoczony postawą poznańskich zawodników. - Rzeczywiście, to nie tak miało wyglądać. Spodziewaliśmy się w Poznaniu cięższego toru i bardziej wyrównanej walki. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna - tor był wzorowo przygotowany, a my po prostu dostaliśmy "baty". Musimy natychmiast wyciągnąć wnioski z tego pojedynku, a później o nim zapomnieć. Trzeba lada moment zacząć myśleć o kolejnym spotkaniu.
Wynik z pewnością bardzo cieszył kibiców zgromadzonych na Golęcinie, ale też liczba mijanek była powalająca jak na poznański owal. - Jeżeli dochodzi do sytuacji, że w pewnym momencie przegrywamy wyścig 5:1, a kończymy go naszym zwycięstwem, to doskonale można sobie uzmysłowić, co działo się na torze. Była taka walka, że aż miło się na to patrzyło - komentował po meczu trener "Skorpionów".
Mimo zwycięstwa 55:35 nad Startem nie udało się zdobyć punktu bonusowego w spotkaniu rewanżowym w Gnieźnie. "Skorpiony" doznały w pierwszej stolicy Polski dotkliwej porażki 27:64.
PSŻ Poznań - 55
9. Norbert Kościuch - 13+2 (3,2*,2*,3,3)
10. Mateusz Szczepaniak - 11+2 (2*,3,3,2,1*)
11. Adam Skórnicki - 13+1 (3,3,2*,3,2)
12. Rafał Trojanowski - 6 (1,1,3,1,0)
13. Robert Miśkowiak - 6+1 (1,3,1,1*)
14. Damian Celmer - 2 (2,0,-,-,-)
15. Adrian Szewczykowski - 4+2 (1*,1,0,2*)
Start Gniezno - 35
1. Michał Szczepaniak - 9 (w,2,3,3,1,0)
2. Mirosław Jabłoński - 1 (1,0,-,0,-)
3. Peter Ljung - 5 (2,0,1,-,2)
4. Adrian Gomólski - 0 (0,-,0,-)
5. Krzysztof Jabłoński - 11+2 (2*,1,2*,1,2,3)
6. Kacper Gomólski - 0 (0,-,0,-,0)
7. Linus Sundstroem - 9+1 (3,3,2,0,0,1*)
Zobacz także:
- Apator walczy o transfer byłego mistrza świata. Pierwsze rozmowy już się odbyły!
- Buczkowski mówi o obietnicy ze strony władz Polonii. "Tak się umówiliśmy"
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>