Żużel. Max Fricke czy Mikkel Michelsen. Kto bardziej pasuje do Betard Sparty?

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek/ Julia Podlewska / Na zdjęciu: Max Fricke (po lewej) i Mikkel Michelsen (po prawej)
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek/ Julia Podlewska / Na zdjęciu: Max Fricke (po lewej) i Mikkel Michelsen (po prawej)

- Max Fricke wszedł już na pewien poziom i znając wrocławskie środowisko, może lepiej wpasować się w tamtejszy zespół. Duńczyk jest zawodnikiem dobrym, ale w ostatnim czasie jedzie słabo w kluczowych momentach - komentuje Patryk Malitowski.

W ostatnich dniach pisaliśmy, że w Betard Sparcie Wrocław przed sezonem 2025 możliwa jest jedna zmiana w składzie, a drużynę mógłby opuścić Tai Woffinden. Na jego miejsce klub ma już dwóch kandydatów.

Z naszych informacji wynika, że w tym momencie najpoważniej brany pod uwagę jest transfer Mikkela Michelsena lub Maxa Fricke'a (więcej TUTAJ).

Zdaniem Patryka Malitowskiego do obecnego drużynowego wicemistrza Polski bardziej pasuje ten drugi, który we wrocławskich barwach występował już w latach 2018-2020. Najlepiej prezentował się w sezonie 2019, gdy zdobywał nieco ponad 1,8 punktu na bieg. - Do tego ma ten australijski luz. Duńczyk jest zawodnikiem dobrym, ale w ostatnim czasie jedzie słabo w kluczowych momentach, a w Sparcie od kilku lat jest ciśnienie na złoto - przyznaje były żużlowiec w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa posła Koalicji Obywatelskiej. "Takich rozmów też nie było"

Fricke oczywiście w nadchodzących rozgrywkach będzie ścigał się dla ZOOleszcz GKM-u. 27-latek ostatni sezon także spędził w Grudziądzu i zakończył zmagania ze średnią biegopunktową 2,0. To dało mu 12. miejsce na liście klasyfikacyjnej PGE Ekstraligi. - Max Fricke wszedł już na pewien poziom i znając wrocławskie środowisko, może lepiej wpasować się w tamtejszy zespół - mówi Malitowski.

Nasz rozmówca jednak widzi pewne zagrożenie w ewentualnym ściągnięciu indywidualnego mistrza świata juniorów z 2016 roku do Sparty. Przede wszystkim do dolnośląskiej ekipy nie przyszedłby jako lider, a jeden z wielu. W GKM-ie za to jest czołową postacią drużyny. We Wrocławiu są Artiom Łaguta oraz Maciej Janowski i to oni będę przede wszystkim odpowiadać za zdobywanie punktów.

Australijczyk dalej musiałby być skuteczny, ale będzie postrzegany trochę inaczej. To może zadziałać na niego deprymująco. Z drugiej strony nie będzie na nim ciążyło aż tak duże ciśnienie, na czym sam zawodnik może zyskać. W takim momencie jeden słabszy wyścig może nie zadecydować o końcowym rezultacie całego zespołu i zostać szybko zapomniany.

- Fricke na pewno ma przed sobą dłuższą perspektywę jazdy niż Tai Woffinden. U Brytyjczyka chyba pojawia się zmęczenie i zasiedzenie w klubie. Nowy bodziec w postaci zmiany otoczenia dałby mu nową energię. 27-latek może startować na podobnym, a nawet lepszym poziomie. Powrót do Sparty podziałałby na niego motywująco - podsumowuje Patryk Malitowski.

Czytaj także:
Remigiusz Substyk: Katastrofa w Krośnie, czyli jak zamiatać skandal pod dywan
- Trzy razy decydował się na desperacki krok. "Nie chciał sobie pomóc"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty