Darcy Ward wskutek fatalnego wypadku, który miał miejsce podczas meczu PGE Ekstraligi w Zielonej Górze w 2015 roku, porusza się na wózku i był zmuszony przedwcześnie zakończyć karierę. Dwukrotny mistrz świata juniorów ma jednak w Polsce ogromną bazę kibiców. Fani żużla nad Wisłą przez kilka lat oklaskiwali widowiskową jazdę Warda, który słynął z efektownej sylwetki na motocyklu.
Polacy nie pozostali obojętni na dramat, jaki spotkał żużlowca z Australii. Po fatalnym wypadku pomagali w zbieraniu datków na jego leczenie. Powstała wtedy fundacja zgromadziła co najmniej 200 tys. zł, a do tego przeprowadzono kwesty na wielu stadionach. Odbyły się też licytacje żużlowych gadżetów. Wszystko z myślą o niesieniu pomocy Wardowi.
Australijczyk podpadł ostatnio Polakom, gdy pochwalił "wywiad", jaki Tucker Carlson przeprowadził z Władimirem Putinem. Przypomnijmy, że w nim moskiewski dyktator powtarzał swoje propagandowe tezy i mówił kłamliwe rzeczy o Polsce. Bredził, że to Polacy wymyślili nazwę "Ukraina", że polonizowaliśmy część kraju. Nie wykluczył też agresji na Warszawę. Przywódca Kremla zarzucił nam też współpracę z Hitlerem w podziale Czechosłowacji w 1938 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zjawiskowa bramka w meczu kobiet. Co za "piętka"!
Jak na to wszystko zareagował Ward? "Mam zamiar obejrzeć ten wywiad z otwartym umysłem na świat, w którym żyjemy, z jedną stroną popychającą nas bez końca" - napisał Australijczyk.
Słowa byłego żużlowca nie tylko rozwścieczyły fanów z Polski, którzy pisali o jego "kompromitacji" i "wstydzie". Zareagował na nie również Gleb Czugunow. To Rosjanin z polskim paszportem, który potępił Putina i agresję na Ukrainę. Z tego powodu jest niemile widziany we własnej ojczyźnie.
"Darcy. Mógłbym ci pokazać, jak żyją ludzie w Rosji, żeby jeszcze bardziej otworzyć twój umysł" - zaproponował zawodnik Arged Malesa Ostrów. Wpis żużlowca pozostał jednak bez komentarza.
Sam Ward od 9 lutego, kiedy to pochwalił "wywiad" Tuckera z Putinem, nie zabrał głosu publicznie w mediach społecznościowych. Pod jego wpisem w ostatnich dniach regularnie przybywa jednak krytycznych komentarzy Polaków, którzy wytykają mu ignorancję i nieznajomość historii kraju, w którym zarabiał olbrzymie pieniądze i z którego otrzymał ogromną pomoc. Australijczyk najwidoczniej chce przeczekać tę "burzę" w serwisie X, zanim powróci do aktywności w internecie.
Warto zwrócić uwagę, że to nie pierwsza aktywność polityczna Australijczyka, który od wielu miesięcy w swoich wpisach podaje w wątpliwość skuteczność szczepionek przeciwko COVID-19, nazywa pandemię wykreowaną przez człowieka i chwali politykę Donalda Trumpa.
Czytaj także:
- Płakało całe miasto. "Pod moimi nogami dziecko mi zginęło"
- "To nudne, bo oni jedyne co robią, to jeżdżą w kółko". Dziś jest zakochany w żużlu