Betard Sparta Wrocław bez wątpienia jest jednym z głównych kandydatów do medalu w PGE Ekstralidze. Większość w kontekście złota wymienia jednak Platinum Motor Lublin.
Jacek Dreczka przypomina, że przed sezonem 2023 było dokładnie na odwrót. Wtedy to ekipa z województwa dolnośląskiego miała zdobyć tytuł drużynowego mistrza Polski. Ostatecznie podopieczni Dariusza Śledzia musieli zadowolić się srebrnym krążkiem.
- Żużel jest sportem nieprzewidywalnym, często pokazuje swoje gorsze oblicze w postaci kontuzji, czego doświadczono we Wrocławiu w kluczowym momencie. Nie życzę nikomu urazów, bo to najgorsze, co może się przytrafić. Motor rzeczywiście na papierze wygląda na murowanego kandydata. Z różnych jednak powodów może okazać się, że ten “pewniak” ostatecznie mistrzem nie zostanie - powiedział spiker żużlowy w rozmowie z wlokniarz.com.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Rewelacyjne informacje od Patricka Hansena. Zdradził, kiedy wsiądzie na motocykl
W jego opinii Spartę na pewno stać na wejście do finału rozgrywek, a wówczas może się już wiele wydarzyć. Paradoksalnie to mniejsza presja może pomóc w osiągnięciu lepszego wyniku. Zresztą według Dreczki potencjał wrocławian jest podobny do tego sprzed roku. Przypomnijmy, że z drużyny odszedł Piotr Pawlicki, a seniorskie miejsce zajął Bartłomiej Kowalski, który będzie występował na pozycji żużlowca do 24. roku życia.
- Te roszady sprawią, że w zespole powinno być nieco mniejsze ciśnienie. Presja spoczywająca na poszczególnych zawodnikach powinna się nieco zmniejszyć. Skład seniorski wrocławian w sezonie 2023 naszpikowany był samymi gwiazdami. Siłą rzeczy dla któregoś musiało zabraknąć miejsca w biegach nominowanych. To z pewnością nakładało na nich dodatkowy nacisk. Wydaje mi się, że w nadchodzących zmaganiach pod tym kątem atmosfera będzie nieco luźniejsza - stwierdził spiker.
Jego zdaniem skończenie przez Kowalskiego wieku juniora zmniejszy oczekiwania wobec niego. Poziom młodzieżowców w PGE Ekstralidze także trochę się obniżył. W Sparcie to miejsce najpewniej będzie zajmowała dwójka z grona - Filip Seniuk, Jakub Krawczyk i Kacper Andrzejewski. - Do głosu zaczynają teraz dochodzić ci najmłodsi. Na tych pozycjach również konkurencja odrobinę się zatem uszczupliła - przyznał Jacek Dreczka.
Czytaj także:
- Żużel. Lidsey o odejściu z Fogo Unii Leszno. W sezonie 2024 cel jest prosty
- Żużel. To było najważniejsze dla Texom Stali. Weryfikacja już niedługo