Żużel. Last dance Hampela na PGE Narodowym? "Trudno wyobrazić sobie cudowniejszą scenerię"

- Jesteśmy krajem, który lubi jubileusze, benefisy i takie pięknie historie - mówi Jacek Frątczak, który komentuje możliwość przyznania Jarosławowi Hampelowi "dzikiej karty" na rundę GP w Warszawie. Jego zdaniem jednak to nie musi oznaczać końca.

Mateusz Kmiecik
Mateusz Kmiecik
Jarosław Hampel (na pierwszym planie) WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jarosław Hampel (na pierwszym planie)
Jarosław Hampel to jeden z bardziej utytułowanych zawodników w historii polskiego żużla. Wystarczy wspomnieć, że na swoim koncie posiada trzy medale Indywidualnych Mistrzostw Świata - dwa srebrne (2010 i 2013 rok) oraz jeden brązowy (2011 rok).

Co prawda 41-latek ostatni raz w Speedway Grand Prix ścigał się w 2015 roku, ale ubiegły sezon, a szczególnie jego końcówka, pokazała, że stać go na rywalizowanie jak równy z równym praktycznie z każdym przeciwnikiem. Dlatego coraz częściej można usłyszeć, że urodzony w Łodzi zawodnik mógłby otrzymać "dziką kartę" na turniej w Warszawie, który odbędzie się 11 maja.

- Byłaby to dobra decyzja. Aczkolwiek Jarek pewnie będzie chciał poczekać z potwierdzeniem do momentu startu sezonu. Jak już ma jechać, chyba w najbardziej prestiżowej rundzie w Grand Prix, to w dobrej formie. Spodziewam się, że w niej będzie, jednak nikt sobie teraz ręki uciąć nie da. Wystąpić tylko po to, aby odhaczyć udział w zawodach, jest bezsensowne - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Jacek Frątczak.

ZOBACZ WIDEO: Nowe wyzwanie Jakuba Krawczyka. Jak nie powtórzyć sezonu 2022?

Zwraca uwagę, że Polsce pomiędzy wiosną i jesienią są pewne podobieństwa pogodowe, co oznacza, że te same silniki i motocykle najpewniej będą działały podobnie w obu okresach, a Hampel pod koniec sezonu 2023 był bardzo szybki. Dlatego w kwietniu i maju powinno być podobnie. Szczególnie że najlepsze jednostki z września oraz października, są testowane na początku kolejnych rozgrywek.

Występ indywidualnego mistrza Polski z 2011 roku na PGE Narodowym mógłby być benefisem samego zawodnika. - Jesteśmy krajem, który lubi jubileusze, benefisy i takie pięknie historie. A z całą pewnością kariera Jarka w Grand Prix to jedna z najbardziej atrakcyjnych w polskim żużlu. Nie ma co się czarować, że zapotrzebowanie na takie uhonorowanie jest. Trudno wyobrazić sobie cudowniejszą scenerię niż wypełniony po brzegi tak ogromny stadion. Szukajmy dobrych okazji i uważam, że ta jest najlepsza - twierdzi Frątczak.

Zaznacza jednak, że benefis jest czymś, co coś podsumowuje, ale wcale nie musi oznaczać końca. Właśnie dlatego takie stwierdzenie jest najbardziej adekwatne, ponieważ wychowanek Polonii Piła cały czas ma szanse zostać stałym uczestnikiem Speedway Grand Prix. Według niego nie można przekreślać sześciokrotnego drużynowego mistrza świata, ani zaglądać mu w pesel.

- Hampel w kwietniu będzie obchodził dopiero 42. urodziny. Wszystko będzie zależało od sprzętu, gdyż o jego formę fizyczną jestem spokojny. Punktem wyjścia za każdym razem jest aktualna forma. Jarek ma przed sobą spokojnie jeszcze pięć lat ścigania na wysokim poziomie. Jeśli będzie miał okazję awansować do cyklu, to dlaczego miałby rezygnować? Nie ma takiej potrzeby. Każdy żużlowiec chce ścigać się w SGP. Większość o tym marzy, a nie każdy ma okazję tego doświadczyć - podsumowuje Jacek Frątczak.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Żużel. Tomasz Gapiński myślał o zakończeniu kariery. Przed sezonem 2024 miał kilka opcji
Wicemistrz Polski, który udokumentował tragedię w Getcie

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Jarosław Hampel powinien otrzymać "dziką kartę" na rundę SGP w Warszawie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×