Krzysztof Buczkowski był bohaterem jednego z największych hitów transferowych w Metalkas 2. Ekstralidze. Zawodnik trafił z Enea Falubazu Zielona Góra do Abramczyk Polonii Bydgoszcz i w nowym zespole ma być liderem, który będzie rozstrzygał o losach meczów na korzyść ekipy prowadzonej przez Tomasza Bajerskiego.
Zawodnik zdaje sobie sprawę z tego, że dobre wyniki są również kwestią jego przyszłości. A tą wiążę z jazdą w PGE Ekstralidze.
- To będzie już trzecia moja próba. Oby do trzech razy sztuka. Czasami nawet o tym myślę, jednak staram się tego nie przeżywać. Jestem tu, gdzie jestem i na tym chcę się skupić. Jest mi na razie dobrze, ale do pełni szczęścia brakuje mi awansu do PGE Ekstraligi, również tego, żebym w końcu w niej trochę pojeździł - przyznał w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
ZOBACZ WIDEO: Co z obowiązkowym wychowankiem? Szokujące słowa Piotra Barona
W tym, by ekipa z kujawsko-pomorskiego awansowała do najlepszej ligi świata, Buczkowskiemu pomogą: Kai Huckenbeck, Andreas Lyager, Mateusz Szczepaniak, Tim Soerensen (u24) oraz młodzieżowcy. W klubie wierzą, że ten zespół da przepustkę do wyższej klasy, choć wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że rywale w listopadzie nie próżnowali.
- Zdecydowanie ten finisz i ostatnie ruchy kadrowe powinny przynieść drużynie korzyści i wzmocnienie. Tak przynajmniej się wydaje. Obecnie, przynajmniej na papierze wygląda to bardzo solidnie, ale wiadomo, że prawdziwa odpowiedź będzie, jak wyjedziemy na tor i odjedziemy pierwsze treningi, czy mecze - dodał.
Czytaj także:
1. Utalentowany nastolatek pod okiem Micka Holdera
2. Młody Czech miał kilka opcji. To dlatego wybrał Falubaz