Żużel. Kapitan Krono-Plast Włókniarza załamany. "Co ja mogę powiedzieć?"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen w kasku czerwonym
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen w kasku czerwonym

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa prowadził już z Betard Spartą Wrocław dziesięcioma punktami, by ostatecznie zremisować w całym meczu. Gospodarze byli załamani obrotem spraw w końcówce wtorkowego meczu PGE Ekstraligi.

Leon Madsen we wtorkowym meczu Krono-Plast Włókniarza Częstochowa z Betard Spartą Wrocław wywalczył jedenaście punktów i był najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy. Na niewiele to się jednak zdało w walce o zwycięstwo, bowiem okazałe prowadzenie zostało przez podopiecznych Włókniarza roztrwonione i zamiast pierwszego zwycięstwa trzeba było pogodzić się z remisem.

- Co ja mogę powiedzieć? - mówił po meczu Madsen w rozmowie z dziennikarzami. - Myślę, że pod koniec spotkania podjęliśmy kilka złych decyzji. Uważam, że spokojnie mogliśmy to wygrać, więc jestem bardzo rozczarowany - dodawał.

Madsen był wyraźnie przygnieciony tym, co wydarzyło się we wtorkowy wieczór w Częstochowie. Kluczowe okazały się dwa wyścigi, w których to Betard Sparta triumfowała 10:2. W piętnastym biegu można było jeszcze zapewnić sobie triumf, ale duet Kacper Woryna - Leon Madsen nie dali rady Danielowi Bewleyowi i Artiomowi Łagucie.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Hampel, Tarasienko, Birkemose i Gajewski

- Jestem zły, że to nam się nie udało. Powinniśmy to byli wygrać, przecież to było w naszym zasięgu mając tyle punktów przewagi. Jak mogliśmy to stracić? Nie wiem, przepraszam - dodawał.

Krono-Plast Włókniarz nie ma dużo czasu na rozmyślanie, bo w niedzielę na ich obiekt zawita Drużynowy Mistrz Polski - Orlen Oil Motor Lublin. Madsen zauważa, że wraz z kolegami muszą wyciągnąć wnioski z tego, co wydarzyło się w dwóch ostatnich gonitwach, aby taka sytuacja nie miała więcej miejsca.

Czytaj także:
1. Co dalej ze współpracą Włókniarza z Tauronem?
2. Tungate wpakował Jamroga w bandę. Tak się wytłumaczył

Źródło artykułu: WP SportoweFakty