Żużel. Zawodnik Włókniarza bez ogródek. "Mam coś do udowodnienia"

Za Samem Hagonem drugi rok spędzony we Włókniarzu Częstochowa. Brytyjczyk jednak w ubiegłym sezonie zbyt często w Polsce się nie pojawiał. Jak sam mówi - wierzy, że w tym roku to się zmieni.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Sam Hagon Materiały prasowe / Włókniarz Częstochowa / Na zdjęciu: Sam Hagon
Działacze Tauron Włókniarza kompletując skład na rozgrywki U-24 Ekstraligi postawili na jeźdźców z różnych części Europy. Jednym z zawodników, którzy związali się z klubem długoletnim kontraktem jest Sam Hagon. Brytyjczyk przez dwa lata wystąpił jednak w zaledwie 9 spotkaniach - w 6 w 2022 roku i w 3 w ubiegłym sezonie.

W poprzedniej kampanii w biało-zielonym plastronie wystartował w dziewięciu wyścigach. Zdobył w nich dla Włókniarza Częstochowa tylko trzy oczka. Często jednak nie był powoływany, bo jak tłumaczył Józef Kafel - miał inne plany wyścigowe.

- Jestem trochę zawiedziony, że klub nie dał mi tak naprawdę szansy, ale mam nadzieję, że w tym roku będę miał lepszą passę. Mam coś do udowodnienia i chciałbym zacząć dobrze sezon, aby zachować miejsce w składzie na całe rozgrywki - powiedział Hagon w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

Brytyjczyk bardzo ambitnie podchodzi do tegorocznych startów. Ostatnie tygodnie 19-latek spędził w Australii, gdzie wziął udział w kilku turniejach i spisał się w nich naprawdę dobrze. W każdym meldował się minimum w półfinale, a także zdarzyło mu się pokonać kilku bardziej doświadczonych rywali, jak chociażby Josha Pickeringa czy Justina Sedgmena.

- Zawsze chciałem lecieć do Australii, a z inicjatywą tego wydarzenia wyszedł Justin Sedgmen. To on pomógł mi to wszystko zorganizować, a ja tylko miałem jedno zadanie, by wysłać tam jeden swój motocykl. Jestem zadowolony ze swoich wyników, tym bardziej że niewiele zabrakło, a udałoby mi się zacząć ściganie od zwycięstwa na Pinjar Park - przyznał nasz rozmówca.

Hagon wrócił już do kraju, ale na długi odpoczynek liczyć nie może. Już 10 marca weźmie udział w międzynarodowych zawodach we Francji, gdzie sprawdzi się na tle m.in. Dimitriego Berge, Davida Bellego, Stevena Goreta czy Adama Ellisa i Jonasa Jeppesena.

- Muszę poprawić swoje wyniki w Europie, więc mam nadzieję, że ta wiedza nabyta w Australii mi w tym pomoże i że to będzie mój rok. Czas na motocyklu był bardzo ważny i wierzę, że przełoży się to na nowy sezon, bo tak naprawdę byłem cały czas w rytmie wyścigowym - dodał nasz rozmówca.

Sam Hagon nie ukrywa, że australijskie owale bardzo różniły się od tych, z którymi miał styczność w Europie, ale każdy na którym brał udział w rywalizacji mu odpowiadał. Teraz musi przestawić się na nieco dłuższe obiekty, ale uważa, że to nie będzie dla niego przeszkodą.

Jakie cele stawia sobie na ten rok? - Chcę być konsekwentny i pewny swojej jazdy. Tylko w ten sposób możesz poczynić progres i dotrzeć tam, gdzie chcę to uczynić. W tym roku skupiam się na trzech zespołach, z którymi jestem związany (Włókniarz Częstochowa, Poole Pirates, Belle Vue Colts - dop. red.) i zobaczymy, jak sobie poradzę. SGB Premiership? Drzwi nie są na pewno zamknięte i wkrótce tam będę! - zakończył.

Czytaj także:
1. Żużel doczeka się reprezentanta Japonii? "Byłbym bardzo szczęśliwy"
2. Zawiodła ich postawa Niemców. "Trochę nie fair"

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Sam Hagon dostanie szansę debiutu w PGE Ekstralidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×