Krzysztof Sadurski w minionym sezonie reprezentował Cellfast Wilki Krosno. Ze swoich wyników mógł być usatysfakcjonowany, bowiem osiągnął średnią nieco ponad punkt na wyścig, a taki rezultat dało mu 46 punktów i 10 bonusów w 50 wyścigach.
Spadek ekipy z Podkarpacia do Metalkas 2. Ekstraligi wydawał się być nie na rękę Sadurskiemu. Byłby to dla niego krok w tył.
- Generalnie to wynikło to dla mnie dosyć nieoczekiwanie, że dostałem zielone światło z Krosna. Do końca poprzedniego sezonu byłem pewien, że tam pozostanę. Po wielu rozmowach była jednak zgoda, a sam klub wysłał oferty do innych zespołów. Odezwał się Falubaz oraz jeszcze jeden zespół z PGE Ekstraligi. Spoglądając na dalszy rozwój uznałem, że ekipa z Zielonej Góry był dla mnie najlepszą opcją - powiedział Sadurski w rozmowie z portalem wzielonej.pl.
Leszczynianin zdaje sobie sprawę z tego, że przed nim ważnych kilka miesięcy, bowiem będzie on kończył starty w gronie młodzieżowców. Nie zamierza jednak o tym za wiele myśleć. - Podchodzę do tego ze spokojem. Nie mam w głowie, że to najważniejszy sezon, bo nie chciałbym się spalić. Muszę myśleć, że to taki sam rok, jak inne - dodał.
Czytaj także:
1. Żużel doczeka się reprezentanta Japonii? "Byłbym bardzo szczęśliwy"
2. Zawiodła ich postawa Niemców. "Trochę nie fair"
ZOBACZ WIDEO: Słaby sezon 2023 Patryka Dudka. Jak odbudować jego formę?