Żużel. O tym czasami myśli Jarosław Hampel. Szczere wyznanie 41-latka

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jarosław Hampel
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jarosław Hampel

Jarosław Hampel w sezonie 2015 był w bardzo dobrej formie i liczył się w walce o złoto IMŚ. Wszystko przerwała jednak kontuzja. - Był taki moment, gdy myślałem, że nie wrócę do sportu i musiałem się z tym na wszelki wypadek pogodzić - przyznał.

Jarosław Hampel pokazywał się z dobrej strony przez ostatnie dwa sezony w barwach Motoru Lublin. W 2022 roku osiągnął średnią 1,868 punktu na bieg. W następnym sezonie wyniosła ona już 1,934. Oczywiście sporo mu brakuje do wyników z lat 2006-2014, ale mimo wszystko nadal jest czołową postacią w PGE Ekstralidze.

Bardzo dobre rezultaty wychowanka Polonii Piła w sezonie 2015 przerwała kontuzja, którą odniósł podczas półfinału Drużynowego Pucharu Świata. Polak wówczas złamał udo. Od tego czasu nie ma go w Speedway Grand Prix. A jeszcze dwa lata wcześniej zdobywał srebrny medal IMŚ. Zresztą taki sam krążek wywalczył w 2010 roku. Nigdy jednak nie sięgnął po tytuł mistrzowski i raczej na pewno się to już nie zdarzy.

- Szczerze przyznaję, brakuje mi tego złota. Nie będę czarował, że tak nie jest. Czasami sam myślę, że szkoda, że mi się nie udało. Gdy doznałem kontuzji, to byłem w naprawdę dobrej formie i liczyłem się w walce o tytuł indywidualnego mistrzostw świata. Aczkolwiek, jakby było, to nie wiadomo - powiedział Jarosław Hampel w rozmowie na kanale YouTube "Speedway Ekstraliga".

ZOBACZ WIDEO: Nowe wyzwanie Jakuba Krawczyka. Jak nie powtórzyć sezonu 2022?

Obecnie 41-letni żużlowiec faktycznie w sezonie 2015 w Grand Prix do czasu kontuzji był w czołówce. W pierwszej rundzie zajął trzecie miejsce. W drugim turnieju był czwarty, a w następnym drugi. Dzięki temu w klasyfikacji generalnej plasował się na trzeciej pozycji. Nie ukrywa, że wówczas starał się robić wszystko najlepiej, jak się da. Dotyczyło to przygotowań, treningów oraz spraw technicznych i sportowych. Dodatkowo nie brakowało mu determinacji.

Ogromną szansę na życiowy sukces zabrał wypadek, który uniemożliwił dziewięciokrotnemu drużynowemu mistrzowi Polski rywalizację przez ponad rok. Powrócił dopiero po 446 dniach na mecz ligowy pomiędzy Falubazem Zielona Góra i Unią Tarnów. Od razu zanotował bardzo dobry występ, zdobywając dziewięć punktów z dwoma bonusami.

- Ta kontuzja mogła skończyć się kalectwem. To, że wróciłem do ścigania i tyle lat po tym urazie mogę jeździć, naprawdę jest cudem. Wszystko dzięki dobrej operacji i żmudnej rehabilitacji oraz mojej nieustępliwości. Cały czas ćwiczyłem i się nie poddałem. Był taki moment, gdy myślałem, że nie wrócę do sportu i musiałem się z tym na wszelki wypadek pogodzić, ale nigdy tego nie zrobiłem w stu procent - stwierdził Jarosław Hampel.

Czytaj także:
Władze TVP skomentowały ostatnie plotki. "To całkowite bzdury"
Żużel. Drużynowi Mistrzowie Polski pod nową nazwą! "To ewolucja naszej współpracy"

Komentarze (2)
avatar
Rache
4.03.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Metryki i kontuzji sie nie oszuka.Zdrowia. 
avatar
semper_celinelis
4.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jarek zaluje, że odszedł z Motoru w takim momencie kiedy dołącza do niego Celina. Mógłby się nauczyć od młodszego kolegi startów. Podobno Celina prowadzi w Lublinie wykłady dla Zmarzlika, Lindg Czytaj całość