Być może nawet ci, którzy zbyt mocno nie interesują się żużlem, wiedzą, że kibice ebut.pl Stali Gorzów oraz NovyHotel Falubazu Zielona Góra wręcz nie mogą na siebie patrzeć. Wzajemną nienawiść czuć szczególnie mocno, gdy zbliżają się derby Ziemi Lubuskiej.
Przed sezonem 2024 emocji jest szczególnie dużo. Wszystko dlatego, że do takich derbów dojdzie po dwuletniej przerwie - w latach 2022 i 2023 Falubaz ścigał się w 1. Lidze Żużlowej. Teraz wraca do elity i znów stanie naprzeciwko lokalnego przeciwnika.
Temat derbowej rywalizacji pojawił się podczas niedawnego programu Telewizji Gorzów, w którym gościł między innymi Marek Towalski, legendarny żużlowiec Stali Gorzów, a obecnie kandydat do rady miasta Gorzowa Wielkopolskiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Został zapytany o to, czy Stal wygra z Falubazem w sezonie 2024.
- Z Falubazem to my zawsze wygramy, bo zdechł pies... - powiedział były żużlowiec, po czym mocno się roześmiał. Uśmiech pojawił się też na twarzy prowadzącego Ireneusza Macieja Zmory.
Marek Towalski zachował się zatem tak, jak postępują niektórzy kibice Stali. Właśnie hasłem "zdechł pies Falubaz" niejednokrotnie uderzają w znienawidzoną przez siebie drużynę. Szybko pojawiły się opinie, że takie zachowanie legendzie i politykowi nie przystoi. Jak kontrowersyjną wypowiedź tłumaczy zainteresowany?
- To był żart, może niekoniecznie w dobrym smaku, ale kibice na naszych derbach od lat śpiewają dokładnie te słowa. Generalnie ja bym nie przywiązywał do tego większej wagi. Kibice obu stron muszą pamiętać, że jestem lokalnym patriotą i też kibicem, od lat związanym ze Stalą Gorzów. Do dziś mam dobre relacje z tym klubem - mówi nam Marek Towalski.
Na słowa legendy zareagował m.in. Falubaz Zielona Góra. "Bardzo rozsądna i mądra wypowiedź. Gratulujemy poziomu" - pisano na platformie X.
- Widziałem, że wypowiedział się klub. A ja powiem tak: jak na jednym meczu wywieszono transparent pod adresem Edwarda Jancarza - chodziło o jego śmierć i były inne podobne przypadki, to nikt nie wypowiadał się na temat poziomu czy klasy kibiców - kontruje Towalski.
I jednocześnie wyciąga stare "brudy". Przypomina, co działo się podczas pamiętnych derbów Ziemi Lubuskiej w 2015 roku.
- Tymczasem wokół kibiców Falubazu też działy się różne rzeczy, zaś pan Frątczak niesportowo odliczał czas po spóźnieniu Warda. Wtedy potrzeba było paru minut, by dojechał do stadionu, a on wyciągnął takie drobne pieniądze (na opłacenie wadium - przyp. red.). Wówczas uważano, że wszystko jest sportowo, mądrze i inteligentnie - dodaje.
By zyskać na czasie, zielonogórzanie oprotestowali gaźnik Linusa Sunstroema, zawodnika Stali Gorzów.
- Przypominam: składając protest, Falubaz musiał wpłacić wadium. Znalazły się tam takie monety, że trzeba to było liczyć 30 minut. Wszystko po to, by Ward zdążył - wspomina Towalski.
Australijczyk wykorzystał przedmeczowe zamieszanie i zdołał wystąpić w tym spotkaniu. Ward wtedy mocno wsparł Falubaz - pojechał wręcz genialnie. Zdobył aż 20 z możliwych 21 punktów. Falubaz jednak przegrał 42:48.
Marek Towalski mówi o Stali Gorzów 2024
Przed sezonem 2024 Marek Towalski jest pełen optymizmu. W samych superlatywach mówi o zestawieniu Stali Gorzów. - Miśkowiak zapewne jest dużym wzmocnieniem. Nasza drużyna wygląda na mega mocną. Jeżeli Oskar Fajfer wykona progres lub utrzyma poziom z poprzedniego roku i jeżeli kontuzje ominą naszych trzech liderów - Vaculika, Thomsena i Woźniaka - to mamy naprawdę maga mocną i wyrównaną drużynę - zaznacza.
- Gdy lata wstecz byliśmy skazani przez ekspertów na spadek z ligi, walkę o utrzymanie, to ja wówczas wypowiadałem się odwrotnie i mówiłem, że będziemy walczyć w play-offach. Tak było nawet po sprzedaniu Bartka, kiedy to w mediach były niemal jednoznaczne opinie, że Stal będzie walczyła o utrzymanie - kontynuuje.
Nie chce jednak wskazywać, na co stać Stal. - W tym roku wstrzymam się od jakiegokolwiek typowania. Liga tak się spłaszczyła i składy są wyrównane. Niektórzy typują, że GKM Grudziądz, Unia Leszno czy Falubaz Zielona Góra to najsłabsze drużyny - ja jestem od tego bardzo, bardzo daleki. W życiu bym się pod tym nie podpisał! Wszystko dlatego, że trzeba odjechać sezon bez kontuzji i kluby muszą być też wypłacalne. Finanse to też czynnik, który zawodnicy potrafią wykorzystać i momentalnie pokazać, gdzie jest błąd w działaniu - dodaje.
- My jesteśmy zapewne mocniejsi niż w zeszłym roku. Ale to papier. A co pokaże sprzęt i zawodnicy, to się okaże w trakcie sezonu. W przypadku Stali możliwa jest nawet walka o złoto. Żadnego wykluczenia pod tym kątem nie przewiduję, ale trudno powiedzieć, jak poukłada się ten sezon. Wszystkie drużyny są bardzo mocne. Pewnie, że na papierze niektóre może wyglądają trochę gorzej, ale w praktyce może okazać się znacznie inaczej - podsumowuje Marek Towalski.
Mateusz Domański, dziennikarz WP SportoweFakty
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Glazik, Holder i Termiński
Czytaj także:
> Zawodnik Wilków sprawdził się na tle światowej czołówki. "Takie błędy są potrzebne"
> Chce wrócić po dwóch latach. Mówi o presji związanej z nazwiskiem