Piotr Pawlicki kontuzji nabawił się podczas marcowego zgrupowania drużyny w Świnoujściu. Z tego powodu zabrakło go podczas pierwszych treningów, a także sparingu w Ostrowie Wielkopolskim.
Do jazdy wrócił ostatecznie w piątek (29 marca). W towarzyskim starciu z Arged Malesą zdobył 11 punktów w pięciu startach. Jak przyznał sam zawodnik, pojawiło się nieco stresu przed powrotem.
- Taki trening punktowany to dobre przetarcie przed zbliżającą się PGE Ekstraligą i zawodami indywidualnymi. Był to mój pierwszy start spod taśmy w tym roku, więc troszeczkę stresik mi towarzyszył, jak to zawsze na początku - skomentował w rozmowie z falubaz.com.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Syn Leigh Adamsa w roli mechanika. Pomaga gwieździe z Grand Prix
Jego zespół pokonał rywala z Metalkas 2. Ligi 49:41. Poza Pawlickim dobre występy zanotowali także Rasmus Jensen czy Jarosław Hampel.
- Udany trening dla całej drużyny. Oczywiście, jest jeszcze nad czym pracować. Musimy na pewno jeszcze dopasować bardziej motocykle pod nawierzchnię i powinno być okej - skomentował 30-latek.
- Trudno po pierwszej jeździe z drużyną ocenić to wszystko. Natomiast atmosferę na pewno buduje też wynik i myślę, że mamy taką drużynę, że nie ma co się obawiać - dodał.
Pawlicki wyjaśnił ponadto, że po kontuzji nie ma już u niego śladu. Jest to dobry prognostyk w kontekście zbliżającego się sezonu i rozgrywek ligowych.
- Kontuzja to totalnie zamknięty rozdział. Czuję się bardzo dobrze. Myślę, że na torze, pomimo małych wpadek, walka była i odczucia na motocyklu dobre - zakończył zawodnik beniaminka PGE Ekstraligi.
Czytaj także:
- Prezes Stali Gorzów mówi o dziurze w składzie. Składa również jasną deklarację
- Tai Woffinden chce znów być mistrzem świata. "Co roku doznaję jakiejś kontuzji"