Aleksandr Łoktajew w ubiegłym sezonie wystartował w 61 wyścigach 1. Ligi Żużlowej. Dla PSŻ-u Poznań wywalczył 131 punktów i 3 bonusy, co przełożyło się na średnią biegową 2,197. To był piąty wynik na zapleczu najlepszej ligi świata.
Dobre wyniki sprawiły, że zainteresowanie Rosjaninem z ukraińskim paszportem było spore. Tym bardziej że początkowo poznanianom przyszło się pogodzić ze spadkiem. I kiedy wydawało się, że Łoktajew zmieni klub, to ten zdecydował się być z PSŻ-em.
Ostatecznie ekipa z Wielkopolski utrzymała miejsce w Metalkas 2. Ekstralidze. - Pewnie, że taka decyzja nie jest prosta, kiedy masz oferty z innych klubów. Całe środowisko pewnie by stwierdziło, że się boi, że jest wygodny, że szuka łatwych punktów i to jest dla niego sportowa degradacja. Gdyby przyszło mi jechać w Krajowej Lidze Żużlowej, to nie ma problemu. Jeżeli dobrze się gdzieś czujesz, jest szansa, żeby pomóc drużynie wrócić wyżej, to dlaczego tego nie zrobić? - powiedział Łoktajew w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
Angażem 30-latka z Bałakowa poważnie zainteresowani byli działacze H.Skrzydlewska Orła Łódź. Oferty napływały jednak również z najwyższego szczebla ligowego w naszym kraju. - Na chwilę obecną i biorąc pod uwagę te przepisy, na jakich odbywają się tam rozgrywki, to uznałem, że nie ma sensu. To jest bardzo obciążające. [...] Racjonalnie trzeba było do tego podchodzić. Jak będę czuł tak bardzo pewnie i na 100 procent będę gotowy, to pomyślę poważnie o startach w PGE Ekstralidze - dodał.
Czytaj także:
1. Te zawody na pewno odbędą się w Świętochłowicach
2. Zawodnik Wilków sprawdził się na tle światowej czołówki
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Syn Leigh Adamsa w roli mechanika. Pomaga gwieździe z Grand Prix