Żużel. Zmarzlik ujawnił swoją strategię odnośnie sprzętu. Rywale już mogą się zacząć bać

Bartosz Zmarzlik rewelacyjnie rozpoczął sezon, a rywale mają powody, by niepokoić się tak dobrą dyspozycją mistrza świata. W dwóch turniejach zawodnik nie stracił nawet punktu i akurat podczas nich ścigał się na... nowych silnikach.

Od kilku lat Polak jest nieuchwytny dla większości rywali, a początek sezonu nie daje powodów, by myśleć o tym, że dominacja 29-latka może wkrótce dobiec końca. Bartosz Zmarzlik wygrał Kryterium Asów i Memoriał Edwarda Jancarza, a braku triumfu w Memoriale Idzikowskiego i Czernego zdecydował rzut monetą.

Tak dobra forma podczas testów to zła wiadomość dla rywali. Zwłaszcza, że zawodnik ujawnił jak dokładnie przebiegają jego przygotowania na torze.

- Pojechałem pięć zawodów: w Ostrowie, w Częstochowie, Kryterium Asów w Bydgoszczy, Memoriał Edwarda Jancarza w Gorzowie i Złoty Kask w Opolu, a podczas każdego z nich korzystałem z innego silnika. Próbowaliśmy sprzęt po kolei i testowaliśmy różne ustawienia w rytmie startowym. Podczas pierwszych dwóch wyjazdów na tor używałem starych silników, a potem, w trzech pozostałych zawodach, już tylko nowe - zdradził Zmarzlik. - Od początku taki był mój plan, by rozjeżdżać kolejne silniki. Bez sensu jest uczepić się jednego i jeździć. Ja tego bardzo nie lubię, więc robię po swojemu - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Syn Leigh Adamsa w roli mechanika. Pomaga gwieździe z Grand Prix

Jedyne do czego na razie można się przyczepić, to słabsza forma w zawodach Złotego Kasku. W sumie zdobył w Opolu dziewięć punktów, a ściąganie zakończył na siódmym miejscu.

- W Opolu zanotowałem słabszy występ. Może nie zły, tylko właśnie słabszy, bo też utrudniały trochę sprawę warunki torowe. Tego dnia po prostu dysponowałem mniejszą szybkością na starcie czy podczas jazdy i ten rezultat nie był taki, jak w poprzednich dwóch zawodach. To jednak nic nie oznacza, bo cały czas po prostu segregujemy sprzęt i wybieramy. Paradoksalnie w Opolu zawsze szło mi dobrze, a tym razem było gorzej, za to nie pamiętam, kiedy tak dobrze pojechałem w Gorzowie. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że żużel jest nieprzewidywalny - komentuje Zmarzlik.

Śmiało można podejrzewać, że czterokrotny mistrz świata nie zadowoli się dobrymi wynikami u progu sezonu i w kolejnych dniach będzie testował kolejne jednostki napędowe. Już w piątek Zmarzlik wystartuje podczas IMME w Łodzi i tam znów będzie miał okazję do konfrontacji z najlepszymi zawodnikami PGE Ekstraligi.

W poprzednich latach Zmarzlik miał w swoim warsztacie do dyspozycji od 10 do nawet 14 silników. Część z nich przeznaczona jest tylko na treningi, czy występy w ligach zagranicznych. Mimo tak dużej liczby, co roku dokupywanych jest przynajmniej kilka nowych.

- Na przygotowania sprzętowe wydam w tym roku około 1,5 mln złotych. Nie oszczędzam na takich rzeczach - przyznaje Zmarzlik.

Czytaj więcej:
Gwiazdor brutalnie o swojej byłej partnerce
Znamy składy na finał mistrzostw Europy

Komentarze (7)
avatar
Zamknięta w klatce pożądania
5.04.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak się cały kraj zrzuca na niego, to go stać. 
avatar
Rache
5.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Masz pieniadze masz wyniki. Bartosz Zmarzlik jeszcze w tym sezonie zawodnik SSP OO Motor Lublin. 
avatar
UBERWAGA
5.04.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Na taki prymitywny sprzęt jak motocykl żużlowy wydawać takie pieniądze to komedia. 
avatar
pointblank
4.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
puka, kłamco z PS, puknij się w główkę! 
avatar
Kacper-U.L
4.04.2024
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Sugerujecie,że to teraz Emil będzie się przyglądał z ukrycia na zębatki szatana Bartka.Się porobiło ja prdl...