Trzech zawodników Orlen Oil Motoru Lublin - Mateusz Cierniak, Fredrik Lindgren oraz Bartosz Zmarzlik, a do tego reprezentant ZOOleszcz GKM Grudziądz - Jason Doyle. To między nimi rozstrzygały się losy tegorocznej edycji ŁÓDŹ KREUJE IMME im. Zenona Plecha
Najlepiej ze startu wyskoczył Zmarzlik. I choć mistrz świata był przez chwilę naciskany przez Doyle'a, to Australijczyk nie zdołał znaleźć optymalnej ścieżki, by wyprzedzić rywala.
Tym samym Polak po raz piąty w karierze (2019, 2020, 2022, 2023, 2024) stanął na najwyższym stopniu podium tej imprezy.
ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"
- Całkiem fajny wieczór w Łodzi. Wiadomo, to pierwsze jazdy na tym obiekcie, więc kilka wyścigów nieco dziwnie wyglądało, ale ważne, że jesteśmy wszyscy cali i zdrowi. Komisarze teraz będą bardziej na to zwracać uwagę - powiedział po zawodach Zmarzlik w rozmowie z Łukaszem Benzem na antenie Canal+.
Po zawodach był czas na celebrowanie kolejnego wielkiego sukcesu w karierze. Tradycyjnie z inicjatywy Zmarzlika była pamiątkowa fotografia. - To taki mój pomysł i zawsze, kiedy jestem na podium, to chcę zdjęcie z chłopakami, bo jest potem co zimą przeglądać - dodał.
Czytaj także:
1. Te zawody na pewno odbędą się w Świętochłowicach
2. Zawodnik Wilków sprawdził się na tle światowej czołówki