Arkadiusz Rusiecki: Udowodnijmy swoją wartość na torze

Pierwszy sezon prezesury Arkadiusza Rusieckiego wypadł nadspodziewanie dobrze. Start rozgrywki ukończył na czwartej pozycji, pokonując kilka teoretycznie silniejszych zespołów. W miniony piątek Rusiecki wraz z członkami zarządu podziękował za wsparcie sponsorom klubu.

- Myślę, że sezon najlepiej podsumowuje wynik, który osiągnęliśmy, czwarte miejsce dla beniaminka to myślę spory sukces - twierdzi sternik gnieźnieńskiego klubu. - Na pewno sezon nie był tak łatwy, jak mogło się wydawać. Zaczęło się od porażki na inaugurację, potem musieliśmy wykonać kilka niezbędnych ruchów, jak wypożyczenie Ljunga czy zmiana trenera. Wszystko to wprowadzało w nasze szeregi niepewność i pewne zdenerwowanie. Nie byliśmy do końca pewni, czy uda się zapewnić utrzymanie, o które musieliśmy walczyć praktycznie do końca rundy zasadniczej. Wtedy jeździło się nieco bardziej "na luzie", stąd dobry efekt, jakim jest czwarte miejsce - dodaje

Piątkowe spotkanie w Miejskim Ośrodku Kultury było doskonałą okazją, aby podziękować sponsorom wspierającym Start w sezonie 2009. Rusiecki nie kryje jednak, że globalny kryzys gospodarczy odcisnął swe piętno także w Gnieźnie: - Wymieniona została dziś długa lista sponsorów. Ja życzyłbym sobie, aby podobne imprezy trwały jeszcze dłużej, abyśmy mogli wymieniać więcej firm. Niestety nie jest tak różowo, kryzys dał się we znaki wielu firmom, klubowi także. Ta recesja gospodarcza miała spory wpływ na to jakie środki trafiały do klubu i nieco rzutowała na płynność finansową. Ostatecznie jednak udało się nam dopiąć wszystko do samego końca, co prawda otrzymaliśmy licencję warunkową, która jest efektem wspomnianych problemów. Niemniej nie jest to w Gnieźnie nowość, od lat sezony kończą się podpisaniem ugód. Jak jednak widać zespół na nowy rok jest już praktycznie zbudowany. Znaczy to, że atmosfera w klubie i wokół niego jest dobra.

Przedstawiona przez Rusieckiego została już koncepcja składu na sezon 2010. Faktem stało się pozostanie w Gnieźnie Petera Ljunga, Krzysztofa Jabłońskiego i Mirosława Jabłońskiego. Za zgodą włodarzy Włókniarza Częstochowa poinformowano oficjalnie o dojściu do porozumienia z Michałem Szczepaniakiem, który podpisze umowę w pierwszych dniach grudnia. W kontekście wzmocnienia Startu padły także nazwiska Mateja Ferjana i Adriana Gomólskiego, jednak na oficjalne potwierdzenie trzeba zaczekać co najmniej do 1 grudnia, kiedy to wygasną ich kontrakty z poprzednimi klubami. - Różne scenariusze są możliwe i na różne scenariusze chcemy być przygotowani. Na pewno naszym celem przed sezonem nie jest awans, chociaż na papierze wygląda to dość dobrze - ostrzega przed huraoptymizmem Rusiecki. - Jest to drużyna silna i równa, stosunkowo młoda, także można sporo spodziewać się po tych chłopakach. Ja jednak przestrzegam przed umieszczaniem nas w górnej części tabeli. Absolutnie nikt nie "odda" nam punktów, wszystko musimy wywalczyć na torze. Prywatnie boję się bardzo aby nie powtórzyła się sytuacja z sezonu 2007, kiedy to po trzecim miejscu w poprzednich rozgrywkach spadliśmy niespodziewanie do II ligi. Ja na pewno będę ostatnią osobą, która przed sezonem będzie cokolwiek deklarować. Na pewno będę starał się tonować oczekiwania i zapędy kibiców. Udowodnijmy swoją wartość na torze, wywalczmy swoje punkty, a jeśli nadarzy się szansa pokuszenia o jakąś niespodziankę, nie zawahamy się zapewne jej wykorzystać, bez względu na to co nastąpi później - stwierdza działacz.

- Sezon zapowiada się ciekawie i życzę sobie, aby taki był, zarówno dla działaczy i drużyny, a przede wszystkim dla kibiców, którzy oczekują emocjonujących spotkań. W końcu to oni, jak wspominaliśmy na imprezie, są największym sponsorem klubu - dodaje na koniec Rusiecki.

Komentarze (0)