Opady deszczu, jakie nawiedziły w piątek Toruń sprawiły, że na Motoarenie im. Mariana Rosego pojawiła się plandeka. Kibice KS Apatora zastanawiali się, jak to wpłynie na miejscowy zespół. Lepiej w spotkanie weszli goście, którzy wygrali 5:1. Toruńska ekipa inicjatywę przejęła chwilę później i nie oddała jej do samego końca.
- To było bardzo trudne spotkanie, ale to przez pogodę, która odrobinę zmieniła nam ten tor. Jednak w trakcie zawodów docieraliśmy do coraz lepszych ustawień. [...] Wykonaliśmy pracę, która pozwoliła nam odpowiednio dostroić sprzęt - mówił po meczu w Ekstraliga Media Center Piotr Baron.
- Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, tym bardziej że przepis o zastępstwie zawodnika, to nie jest taki łatwy dla rywala, bo zawodnicy jeżdżą częściej i łatwiej im dopasować motocykle - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Wzmocnili drużynę, ale ich budżet się nie zmienił. Taką mieli na to metodę
Po raz pierwszy w tym sezonie w meczu ligowym wystąpił Wiktor Lampart. Zawodnik KS Apatora z powodu urazu kolana musiał odpuścić inaugurację w Gorzowie Wielkopolskim. W piątek zaczął od czwartego miejsca, a później dorzucił 9 punktów z dwoma bonusami.
- Zrobiłem sobie tydzień przerwy. Drużyna trenowała w środę, ale ja postanowiłem, że jeśli będzie opcja, to pojeżdżę dopiero w czwartek, aby mieć więcej czasu na wykurowanie się. To był dobry ruch. Szczerze mówiąc, to nie wiedziałem, jak ta noga będzie się czuła, bo nigdy nie miałem takiej kontuzji, ale było dobrze - mówił żużlowiec.
Lampart przyznał, że jeszcze nie jest sprawny w stu procentach, bowiem nie zagoiły się wszystkie rany, a co dopiero wewnętrzne uszkodzenia. - Mam jednak stabilną nogę, czuję się dobrze i nie czuję niczego podczas jazdy - dodał.
Czytaj także:
1. Dołomisiewicz wrócił do żużla. Związał się z zawodnikiem z PGE Ekstraligi
2. Nowa klasa pojemnościowa stała się faktem