Przed ostatnim wyścigiem Cellfast Wilki Krosno prowadziły 43:41, więc Abramczyk Polonia Bydgoszcz wciąż mogła jeszcze liczyć na odwrócenie losów spotkania i wywiezienie z Podkarpacia nawet dwóch punktów. Tymczasem przed startem do decydującego biegu goście wprowadzili rezerwę zwykłą za Krzysztofa Buczkowskiego. Zastąpił go Franciszek Karczewski, ale w parze z Kai'em Huckenbeckiem przegrali 1:5 i finalnie w całych zawodach triumfowali gospodarze (48:42).
Krótko po zakończeniu meczu Buczkowski w obszernej rozmowie z Natalią Pietruchą ze stacji Canal+ Sport 5 wyjaśnił powody takiej decyzji. Zawodnik od ponad tygodnia walczy z kontuzją ręki, której nabawił się w sparingu, jeszcze przed pierwszym spotkaniem Metalkas 2. Ekstraligi.
- Zaczęło się od tamtego czwartku, gdzie uszkodziłem dłoń. Była walka, żeby wrócić na niedzielę. Udało się, ale wiadomo, jest zaraz jakby cały proces zabezpieczenia tej ręki, dobre jej obklejenie. Teraz, w sobotę, dopiero późnym wieczorem leciałem do Krakowa, żeby tę rękę dobrze zabezpieczyć - mówił, dodając: - Dziękuję bardzo Piotrowi Lutowskiemu, który się mną opiekuje. On jest fizjoterapeutą GKM-u, ale współpracujemy dosyć długo ze sobą, więc bardzo mu za to dziękuję. Zajął się mną w szybkim trybie i zawsze mogę liczyć na jego pomoc.
Buczkowskiemu w leczeniu nie pomógł dodatkowo wypadek w pierwszej rundzie ligowej w Bydgoszczy w poprzednią niedzielę, gdzie upadł wraz z Glebem Czugunowem z Arged Malesy Ostrów. Lider "Gryfów" ubolewa, że wpływa to wszystko na jego dyspozycję.
ZOBACZ WIDEO: Po tych słowach Dudka rozpętała się burza. "Jestem chwytliwym tematem"
- Teraz te moje przygotowania do meczu zostały trochę zaburzone. Zacząłem bardzo dobrze, dobrze się czułem na motocyklu, ale te upadki się skumulowały. I to nie jest tak, że jechałem tam, gdzie nie było miejsca. Z perspektywy zawodnika wyglądało to zupełnie inaczej. Taki jest żużel. Całe szczęście, że jestem w jednym kawałku, ale muszę ograniczyć treningi i muszę się skupić na tym, żeby ta ręka doszła do pełnej sprawności - przyznał w rozmowie z Pietruchą.
Następnie zawodnik wyjaśnił absencję w piętnastej odsłonie meczu z Wilkami. - Dziś zrezygnowałem z tego ostatniego wyścigu, a że mamy perspektywę długiego sezonu, wiem, że będę potrzebny drużynie w następnych meczach. To jest ważna sprawa. Mam też potem zobowiązania w lidze szwedzkiej, więc chcę się już wyleczyć na maj na sto procent - stwierdził 37-latek.
Na koniec Buczkowski odniósł się do przebiegu niedzielnego starcia. - Jechałem tu z myślami, że nie wiem, co będzie. Pogoda była wymagająca. Tor był jak dla mnie świetnie przygotowany jak nie w Krośnie. Było dobre widowisko, wiadomo, twardo, ale starty trzeba było wygrać. Miałem też trochę szczęście w losowaniu, bo to trzecie pole było bardzo dobre. Ostatni wyścig, start nie wyszedł i jest już wtedy inna bajka - ocenił i zarazem przekazał, że w najbliższych dniach będzie kontynuować rehabilitację, a na tor zamierza z powrotem wyjechać w piątek.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Quiz. Sprawdź swoją wiedzę o żużlu!
Castagna w drodze po trzecie złoto. Przeciętny występ Polaka