Żużel. Wie, w którym momencie meczu coś traci. "Pracuję nad tym"

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Grzegorz Zengota
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Grzegorz Zengota

Ostatni wyścig zadecydował o losach niedzielnego meczu PGE Ekstraligi w Lesznie, gdzie Fogo Unia rywalizowała z NovyHotel Falubazem (45:45). Ważną zdobycz dorzucił Grzegorz Zengota (9 pkt).

Remis przed ostatnim wyścigiem starcia Fogo Unii Leszno z NovyHotel Falubazem Zielona Góra oznaczał niesamowite emocje w 15. biegu dnia. Gospodarze jednak zdawali sobie sprawę, że gdyby nie pech i dwa defekty, to losy widowiska określanego mianem świętej wojny mógł być już wtedy rozstrzygnięty.

- Nie mieliśmy dużo szczęścia, bo nie wszystkie wyścigi kończyły się po naszej myśli, a rywal też nie popełniał błędów. Falubaz jechał równo, nie mogliśmy im odskoczyć za bardzo. Myślę, że koniec końców, to wyciągnęliśmy maksimum - powiedział po meczu Zengota w rozmowie z przedstawicielami mediów.

Najlepszym zawodnikiem meczu był Jarosław Hampel, który wywalczył czternaście punktów. Były medalista mistrzostw świata imponował prędkością na obiekcie im. Alfreda Smoczyka. - Czuł się wyśmienicie, obierał świetne ścieżki i był szybki, więc łatwo nie było. Zresztą trudno było zaskoczyć czymś Falubaz, skoro połowę ich składu stanowią leszczynianie - dodał.

Grzegorz Zengota w niedzielę wywalczył dziewięć punktów. Miał bardzo udany początek (3,2,3) i słabą drugą część spotkania (0,1). - Pracuję nad tym, aby było konsekwentnie i równo przez całe spotkanie. Z Włókniarzem też mi się ta końcówka nie poukładała i kiedy tor przeschnie, to coś tracę - zauważył.

Czytaj także:
1. Sajfutdinow nie ma wątpliwości
2. O jego wyczynie mówili na całym świecie

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Hampel, Tarasienko, Birkemose i Gajewski

Komentarze (0)