Tai Woffinden obecnie jest jednym z najgorszych zawodników w PGE Ekstralidze. Po czterech meczach jego średnia biegowa wynosi ledwie 1,063. Kiepska postawa Brytyjczyka przekłada się na problemy Betard Sparty Wrocław, która również nie przekonuje w dotychczasowych spotkaniach najlepszej ligi świata.
O kryzysie formy trzykrotnego mistrza świata świadczył też turniej Speedway Grand Prix w Chorwacji, w którym pod koniec kwietnia zajął on ostatnią pozycję. Nieco lepiej było w sobotę na PGE Narodowym w Warszawie. Woffinden zdobył 6 punktów i sklasyfikowany został na jedenastym miejscu w GP Polski.
"Dokonałem wielu zmian w zeszłym tygodniu. Patrząc na pozytywy, to duży krok we właściwym kierunku. Wprawdzie popełniłem dość głupi błąd w pierwszym łuku w szesnastym wyścigu i to całkowicie moja wina, a gdyby nie ta sytuacja, to byłbym w półfinale. Teraz trzeba myśleć o kolejnym turnieju" - napisał Woffinden w mediach społecznościowych po GP Polski.
ZOBACZ WIDEO: Szalony dzień zawodnika Grand Prix. O tym mogą nie wiedzieć kibice
Brytyjczyk podziękował przy tym fanom za wsparcie. Wyróżnił też swoją małżonkę Faye, na której pomoc i wyrozumiałość zawsze może liczyć. "Turniej w Warszawie zawsze jest przyjemnością" - dodał.
Obecnie Woffinden ma 9 punktów w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Daje mu to trzynastą pozycję i Brytyjczyk daleki jest od czołowej szóstki, która ma zapewniony awans do żużlowej elity w sezonie 2025. Jeśli 33-latek znalazł jednak optymalne ustawienia sprzętu, to wkrótce może dobić do czołówki.
Na poprawę formy brytyjskiego żużlowca liczą też szefowie Betard Sparty Wrocław. Ekipa z Dolnego Śląska przed sezonem wymieniana była jako jeden z kandydatów do tytułu, ale ze słabo punktującym Woffindenem realizacja tego celu będzie niemożliwa.
Czytaj także:
- Koniec niekorzystnej serii Doyle'a. Aż trudno uwierzyć, jak długo musiał czekać!
- Zmarzlik nie odczarował PGE Narodowego. Tak skomentował swój sobotni występ