Żużel. Kultowa Praga już po raz 30. w Grand Prix. Zmarzlik może rozpocząć w Czechach ucieczkę

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Martinem Vaculikiem
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Martinem Vaculikiem
zdjęcie autora artykułu

Praga to dla cyklu Grand Prix miejsce kultowe. Najlepszych żużlowców świata przyjmuje rokrocznie od 27 lat. W kalendarzu nie ma innej tak stałej lokalizacji. Bartosz Zmarzlik przyjedzie do Czech jako lider i zamierza zacząć tam uciekać konkurentom.

Parafrazując klasyka, niezniszczalna i niezatapialna jest Praga, jeśli mowa o organizacji rund cyklu Grand Prix. Odkąd pojawiła się w tej właśnie formule Indywidualnych Mistrzostw Świata, już z niej nie wypadła. Żużlowcy przyjeżdżają do czeskiej stolicy regularnie od 1997 roku. Miasta, w którym można przejść się słynnym Mostem Karola, smacznie zjeść na Starym Rynku i napić się piwa w jednej z wielu karczm nie wypchnęła z kalendarza nawet pandemia. W 2020 roku to Czechy były poza Polską jedynym krajem, który gościł najlepszych na świecie.

Od lat pieczę nad sprawną organizacją imprezy na Stadionie Marketa sprawuje Pavel Ondrasik, dyrektor miejscowego klubu. Za tor odpowiada człowiek-orkiestra Tomas Topinka, który sam miał okazję ścigać się w GP Czech (w 1997 i 2003, kiedy dotarł do półfinału). To informacja istotna, bo tak jak długo praskie warunki raczej rzadko pozwalały na dobre ściganie, tak w ostatnich kilki latach uległo to poprawie. Można było już oglądać więcej tzw. mijanek i ciekawych akcji na dystansie.

A gdy tylko środowisko pozwala na harce w polu, to zawsze jest to bardzo dobrą informacją dla Bartosza Zmarzlika. Na początku kariery w elitarnym cyklu nie krył się z tym, że w Pradze nie potrafi się odnaleźć. Zajmował w niej kolejno miejsca: 5., 9., 15. i 9. Co ciekawe, to właśnie w 2019 roku po raz ostatni zabrakło go w fazie półfinałowej zawodów GP. Od tamtej pory w 48(!) kolejnych rundach ze swoim udziałem Polak meldował się w czołowej ósemce. To niebotyczny rekord cyklu.

Zmarzlik odgonił praskie demony przed czterema laty, wygrywając na Markecie dwukrotnie dzień po dniu. Potem już jednak nie stanął na tym obiekcie na podium, raz będąc tuż za nim. Relacja z 353-metrowym owalem jest więc niełatwa, jednak wydaje się, że w tym sezonie z tygodnia na tydzień indywidualny mistrz świata rośnie w siłę. Po czwartym w Gorican przyszły dwa drugie miejsca w Warszawie i Landshut. Wywindowało to 29-latka na czoło klasyfikacji punktowej.

Przewaga Zmarzlika duża nie jest, bo wynosi tylko dwa "oczka" nad Jackiem Holderem. Z uwagi na to, że w Czechach zabraknie kontuzjowanego Jasona Doyle'a, który jest trzeci w tabeli, reprezentant Polski może przy dobrym układzie wynikowym rozpocząć ucieczkę przed konkurencją. W tym momencie najgroźniejszych rywali należy upatrywać właśnie w Holderze oraz czwartym Robercie Lambercie tracącym do naszego zawodnika dziewięć punktów.

ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa Macieja Janowskiego. Chodzi o Bartosza Zmarzlika

Cykl wciąż jest jeszcze na dość wczesnym etapie, a już niektórzy zawodnicy mają całkiem sporą stratę do wspomnianej czołówki. Dwaj pozostali medaliści z ubiegłego roku nie zachwycają. Fredrik Lindgren i Martin Vaculik są poza TOP6 i poza jednymi zawodami bez awansów do półfinałów. Szwed i Słowak wiedzą jednak, jak się w Pradze wygrywa, dlatego w najbliższą sobotę postarają się przekuć swoje doświadczenia, by zacząć gonić czuba klasyfikacji.

Lindgren słuchał swojego hymnu na Markecie przed sześcioma laty, natomiast Vaculik to triumfator dwóch ostatnich edycji GP Czech. Gdyby teraz zwyciężył po raz trzeci, zostałby... trzecim żużlowcem w historii tej rundy z takim osiągnięciem. Przed laty hat tricka w kraju naszych południowych sąsiadów "ustrzelili" Jason Crump (2002-2004) i Tai Woffinden (2013-2015).

Tegoroczne zmagania będą pierwszymi w karierze w GP na praskim torze dla Dominika Kubery i Szymona Woźniaka. Obaj na razie lepsze występy przeplatają słabszymi, choć już zdążyli pokazać lwi pazur. Na to liczą również kibice czescy, jeśli mowa o ich rodakach. Nie licząc rezerwowych, po szesnastu latach przerwy będą mieli w stawce w Pradze więcej niż jednego swojego reprezentanta. Już po raz dziesiąty z "dziką kartą" wystąpi Vaclav Milik, natomiast w obecnym sezonie IMŚ na pełnych prawach rywalizuje Jan Kvech.

Uczestnicy GP Czech w Pradze:

Bartosz Zmarzlik (Polska) #95 Fredrik Lindgren (Szwecja) #66 Martin Vaculik (Słowacja) #54 Jack Holder (Australia) #25 Leon Madsen (Dania) #30 Robert Lambert (Wielka Brytania) #505 Daniel Bewley (Wielka Brytania) #99 Tai Woffinden (Wielka Brytania) #108 Mikkel Michelsen (Dania) #155 Andrzej Lebiediew (Łotwa) #29 Kai Huckenbeck (Niemcy) #744 Dominik Kubera (Polska) #415 Szymon Woźniak (Polska) #48 Jan Kvech (Czechy) #201 Max Fricke (Australia) #46 Vaclav Milik (Czechy) #16

Adam Bednar (Czechy) #17 Daniel Klima (Czechy) #18

Początek turnieju: godz. 19:00 Sędzia: Craig Ackroyd (Wielka Brytania) Relacja tekstowa LIVE na WP SportoweFakty -->

Prognoza na sobotę (za: pogoda.wp.pl): Temperatura: 15°C Deszcz: 0.0 mm Wiatr: 12 km/h

M Zawodnik Kraj Suma
1 Bartosz Zmarzlik Polska 86
2 Robert Lambert Wielka Brytania 69
3 Jack Holder Australia 68
4 Mikkel Michelsen Dania 59
5 Martin Vaculik Słowacja 53
6 Fredrik Lindgren Szwecja 52
- -----
7 Dominik Kubera Polska 50
8 Jason Doyle Australia 47
9 Daniel Bewley Wielka Brytania 42
10 Szymon Woźniak Polska 39
11 Leon Madsen Dania 37
12 Andrzej Lebiediew Łotwa 32
13 Kai Huckenbeck Niemcy 30
14 Max Fricke Australia 28
15 Tai Woffinden Wielka Brytania 21
16 Jan Kvech Czechy 15
17 Vaclav Milik Czechy 4
18 Mateusz Cierniak Polska 3
19 Matej Zagar Słowenia 2
20 Norick Bloedorn Niemcy 2
21 Kim Nilsson Szwecja 1
22 Bartłomiej Kowalski Polska 0
23 Martin Smolinski Niemcy 0
24 Erik Riss Niemcy 0

CZYTAJ WIĘCEJ: Poznaliśmy "dziką kartę" na pierwszy finał TAURON SEC. To reprezentant Węgier Motor zgarnął wszystkie Kaski. Wcześniej dokonali tego zawodnicy tylko dwóch klubów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty