Żużel. Patryk Dudek po meczu z Falubazem. "Jeśli ktoś nie jest zawodnikiem, to naprawdę ciężko zrozumieć"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Patryk Dudek
zdjęcie autora artykułu

KS Apator Toruń pokonał w niedzielę NovyHotel Falubaz Zielona Góra (46:44). Goście czuli niedosyt, bo jak przyznał Piotr Pawlicki - mogli wywieźć z Motoareny dwa ligowe punkty, ale kluczowe były biegi nominowane.

KS Apator Toruń od początku dyktował warunki w niedzielnym meczu z NovyHotel Falubazem Zielona Góra. I choć po dziesięciu wyścigach było już 34:26 dla gospodarzy, to do biegów nominowanych zaliczka ta stopniała do czterech oczek. Kluczowy okazał się być wyścig czternasty, w którym Patryk Dudek przywiózł za plecami Jana Kvecha i Jarosława Hampela. Tylko triumf 5:0 gości mógł dać im sukces w postaci zwycięstwa.

- Mocno pracowaliśmy wszyscy, dużo rozmawialiśmy i wymienialiśmy się uwagami, bo ta pogoda faktycznie była inna, a motocykle inaczej pracowały. Pierwsze dwa wyścigi jechałem na silniku na którym jeżdżę, kiedy jest tak parno. Później zdecydowałem się zmienić motocykl. Czułem, że ten motocykl nie reaguje na żadne bodźce - przyznał Piotr Pawlicki w mixed zonie.

W sprawie toru wypowiedział się także Patryk Dudek. - Ostatni raz jechaliśmy tu jakiś miesiąc temu. Była inna pogoda. Już w piątek sprzęt nie zachowywał mi się na treningu po mojej myśli, więc musimy wrócić do domu i wszystko inaczej poustawiać. Trudno to będzie wytłumaczyć kibicom, bo jeśli ktoś nie jest zawodnikiem, to naprawdę ciężko zrozumieć - skomentował zawodnik Apatora.

ZOBACZ WIDEO: Smektała nie owija w bawełnę. Przyznaje, że obecnie sprzęt go niszczy

Falubaz dzielnie walczył do samego końca. - W którymś momencie zaczęliśmy wierzyć, że jest szansa wywalczyć punkty, więc ostatecznie szkoda tego czternastego i piętnastego biegu. Byliśmy na wyjeździe u mocnej drużyny i uważamy, że ten wynik nie jest zły - dodał Pawlicki.

Dudek na Motoarenie zapisał przy swoim nazwisku dziewięć oczek z bonusem. Dwa razy meldował się na mecie na pierwszej pozycji. - Patrząc na całe moje zawody, to mogę powiedzieć, że z żadnego wyścigu nie jestem zadowolony, bo nie jechało mi się komfortowo. Nie mogliśmy się dopasować, wszystkie zmiany, które wydawały się, że poszły w dobrą stronę, to poza startami, w trasie męczyłem się strasznie. W ostatnim wyścigu udało się wywalczyć trzy punkty, pomimo trudnego pola po polaniu. Mogę się z tego cieszyć - dodał.

Czytaj także: - Wpadł na dopingu i tłumaczy się. Winny... ząb mądrości - Kiedyś jeżdżono na kartofliskach i nikt nie płakał? Zawodnik KS Apatora komentuje

Źródło artykułu: WP SportoweFakty