Żużel. Zamiast na mecz ligi polskiej trafił do szpitala. Wiemy, co mu dolega

Zdjęcie okładkowe artykułu: Wojciech Ogonowski / Na zdjęciu: Steven Worrall z lewej
Wojciech Ogonowski / Na zdjęciu: Steven Worrall z lewej
zdjęcie autora artykułu

Nie tak wyobrażał sobie Steven Worrall wyjazd do Polski na niedzielny mecz Krajowej Ligi Żużlowej. Brytyjczyk zamiast do Tarnowa, to trafił do szpitala i czeka go krótka przerwa w startach.

W minioną niedzielę Optibet Lokomotiv Daugavpils udał się na mecz ligowy do Tarnowa. Dosyć niespodziewanie przed spotkaniem poinformowano, że z powodu problemów zdrowotnych nie weźmie w nim udziału Steve Worrall. Brytyjczyk w drodze do Polski zamiast na lotnisko musiał udać się w trybie pilnym do szpitala.

Po przyjęciu na oddział i wykonaniu odpowiednich badań u Worralla zdiagnozowano zapalenie błędnika. Na razie nie wiadomo, kiedy żużlowiec wróci na tor. Objawy ustępują w różnym czasie - od jednego do nawet sześciu tygodni. W Daugavpils, ale i w Birmingham Brummies wierzą, że 32-latkowi nie przyjdzie pauzować blisko dwóch miesięcy, co oznaczałoby spore osłabienie dla obu zespołów.

Worrall jest jedną z czołowych postaci w Krajowej Lidze Żużlowej. Legitymuje się czternastą średnią na najniższym ligowym pułapie, a na wynik 1,947 złożyło się 35 punktów i 2 bonusy w 19 wyścigach. Jest to zarazem trzeci rezultat w ekipie Nikołaja Kokina.

Czytaj także: - Dublet zawodników Włókniarza w krajowych mistrzostwachWyrósł na czołowego juniora w PGE Ekstralidze

ZOBACZ WIDEO: Smektała nie owija w bawełnę. Przyznaje, że obecnie sprzęt go niszczy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty