Żużel był niezwykle popularnym tematem w jesiennej kampanii do parlamentu. W Lublinie obie strony politycznego sporu podejmowały temat budowy stadionu dla dwukrotnego mistrza kraju i obecnego hegemona PGE Ekstraligi. Orlen Oil Motor Lublin musi rozgrywać swoje mecze na obiekcie, który może pomieścić nieco ponad 9 tys. fanów i okres świetności ma dawno za sobą. Rodzi to szereg problemów i oznacza dla klubu straty finansowe, bo obecnie na mecze "Koziołków" bez wątpienia mogłaby uczęszczać większa grupa ludzi.
Jarosław Kaczyński zawalczył o stadion w Lublinie
Jesienią o głosy kibiców żużlowych postanowiło powalczyć Prawo i Sprawiedliwość, a budowę nowego stadionu obiecał sam prezes Jarosław Kaczyński. - W Lublinie jest problem stadionu żużlowego. Władze miejskie sobie z tym nie dają rady. Ja mogę powiedzieć tak: jeśli będziemy przy władzy, to w przyszłym roku wpiszemy ten stadion do programu inwestycji strategicznych. Dofinansujemy i stadion tak bardzo potrzebny powstanie - powiedział Kaczyński.
Lider PiS nawoływał, by mieszkańcy głosowali na przedstawicieli jego partii - Michała Moskala oraz wojewodę Lecha Sprawkę. Rządzący miastem Krzysztof Żuk z Platformy Obywatelskiej nie pozostawał jednak dłużny Kaczyńskiemu.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto
"W jaki sposób PiS dotychczas pomagał w tym temacie? Co do tej pory w sprawie stadionu zrobili jego posłowie? Czy nie odrzucili wniosku poseł Marty Wcisło o wpisanie tej inwestycji do budżetu państwa?" - zapytał Żuk w mediach społecznościowych. Przypomniał też, że radni PiS zagłosowali przeciwko budżetowi, w którym przygotowano 8 mln zł na sporządzenie dokumentacji technicznej dla nowego obiektu.
Kibice w Lublinie walczą o stadion
Od tamtych wydarzeń minęło kilka miesięcy. PiS stracił władzę w kraju, więc nie wywiąże się ze złożonej obietnicy. Nie podziałała ona zresztą jakoś szczególnie na mieszkańców, bo Sprawka nie wygrał wyborów do Senatu. Co więcej minister sportu Sławomir Nitras zapowiedział, że resort nie wesprze inwestycji.
- Ministerstwo Sportu i Turystyki nigdy - poza Euro 2012 - nie finansowało budowy stadionów. Były ku temu konkretne powody. Nie ma żadnych wątpliwości, że dla mnie priorytetem jest sport powszechny i będę przekładał go nad sport zawodowy. Jestem wytrwanym kibicem i potrafię ocenić realne potrzeby sportu profesjonalnego - powiedział nam Nitras.
Tymczasem kibice w Lublinie się niecierpliwią. Na 7 czerwca zapowiedzieli marsz przed budynek urzędu miejskiego. Po piątkowym spotkaniu PGE Ekstraligi kilka tysięcy fanów ma ruszyć przed magistrat, aby przypomnieć prezydentowi Lublina o jego deklaracji sprzed kilku lat.
"Idziemy po stadion 7 czerwca 2024. Ramię w ramię po to, co nam obiecane. Dość czekania - czas budowania" - takiej treści transparent pojawił się na stadionie podczas ostatniego meczu ligowego. - Możemy porozmawiać, bo jestem jednym z tych szczęśliwców, którym udało się przed sezonem kupić karnet. Niestety, ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia, bo na przykład za długo przepisywali BLIK-a z telefonu albo weszli na stronę o pół sekundy za późno - mówił później Michał Oniszczuk ze Stowarzyszenia Speedway Euphoria w Canal+ Sport.
Na zdecydowanej większości obiektu w Lublinie brakuje plastikowych krzesełek, przez co klub nie ma możliwości sprzedaży biletów na konkretne miejsca. Boom na żużel w mieście powoduje, że w przeszłości kolejki po wejściówki albo karnety ustawiały się na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem sprzedaży.
Władze Lublina odpowiadają na marsz kibiców
Na jakim etapie znajduje się budowa nowego stadionu żużlowego w Lublinie? W mieście ciągle trwają prace projektowe. W grudniu pojawiły się informacje, że koszty inwestycji wzrosły. Na ten moment szacuje się, że obiekt pochłonąłby ok. 300 mln zł. Początkowo prezydent Żuk mówił o kwocie ok. 180 mln zł.
Przedstawiciele miasta nie chcą jednak składać konkretnych deklaracji ws. kosztów budowy stadionu. - Biuro projektowe, jako strona umowy, nie przekazało miastu gotowej dokumentacji nowego obiektu ani wyliczeń kosztorysowych i aktualnie prace projektowe wciąż trwają. Na ten moment aneks nie został podpisany, rozmawiamy z biurem projektowym w sprawie nowego terminu realizacji umowy. - mówi nam Joanna Stryczewska z biura prasowego UM Lublin.
- Dodatkowo chcemy poddać kwestie objęte negocjacjami pod mediacje przed Prokuratorią Generalną RP i do czasu ich zakończenia nie będziemy informowali o szczegółach toczących się rozmów - dodaje Stryczewska w rozmowie z WP SportoweFakty.
Magistrat zapewnia, że "realny koszt budowy nowego obiektu wskaże dokumentacja kosztorysowa", a miasto na jej podstawie "zabezpieczy odpowiednie środki w budżecie". Przedstawiciele prezydenta Żuka zwracają też uwagę na rosnące koszty, które mogą mieć spory wpływ na finalny kosztorys.
W Lublinie cały czas liczą też na pozyskanie finansowania zewnętrznego. Zwłaszcza że obiekt miałby być całkowicie zadaszony i mógłby pełnić też funkcję hali, co zwiększałoby jego użyteczność. - Realizacja tak dużej inwestycji wymaga udziału środków zewnętrznych. Nasze dotychczasowe starania o wpisanie budowy nowej, wielofunkcyjnej hali do budżetu państwa nie znalazły poparcia poprzednich rządzących mimo, że będzie miała ona znaczenie ponadregionalne. Wierzymy, że nasze argumenty, poparte opiniami związków sportowych, przekonają ministerstwo do koncepcji i funkcji, jakie chcemy nadać temu obiektowi - podsumowuje Stryczewska.
Czy Lublin stać na dwa stadiony?
Problem polega na tym, że miasto ma już jeden nowoczesny stadion. Arena Lublin została wybudowana w latach 2012-2014 kosztem 155 mln zł. Korzystają z niej na co dzień piłkarze Motoru, którzy właśnie awansowali do PKO Ekstraklasy. Na tę inwestycję udało się pozyskać finansowanie zewnętrzne - nieco ponad 70 mln zł dołożyła do niej Unia Europejska.
Arena Lublin powstawała w momencie, gdy żużel w mieście znajdował się w kryzysie i nikt nie sądził, że "Koziołki" staną się hegemonem PGE Ekstraligi. Dlatego wycofano się z pierwotnego planu, aby na obiekcie znajdował się też tor żużlowy.
Po tym, jak Orlen Oil Motor Lublin zaczął odnosić sukcesy w PGE Ekstralidze, władze miasta sondowały możliwość wpisania toru żużlowego w płytę nowoczesnego obiektu. Okazało się to niemożliwe, bo liczyłby on nieco ponad 200 metrów, podczas gdy większość torów w Polsce ma znacznie ponad 300 metrów długości.
- Nie rozumiem, dlaczego władze Lublina nie połączyły żużla i piłki nożnej na jednym stadionie. To najlepsze rozwiązanie. Przecież w trakcie sezonu mamy ledwie dziesięć meczów ligowych, a obiekt trzeba utrzymać cały rok - mówi WP SportoweFakty Marta Półtorak, była prezes Stali Rzeszów, której żużlowcy "dzielą się" stadionem z piłkarzami.
- Mamy przykład Torunia, gdzie jest wyłącznie stadion żużlowy, ale pytanie, na ile jest to uzasadnione ekonomicznie. Toruń nie ma za to nowoczesnego obiektu piłkarskiego. Ja nie widzę sensu w utrzymywaniu dwóch ekskluzywnych stadionów w jednym mieście - dodaje Półtorak.
Pytanie, co dalej. Piątkowy marsz przed urząd miejski w Lublinie może niewiele zmienić w kwestii budowy stadionu żużlowego. Zastrzeżenia do tej inwestycji ma też Najwyższa Izba Kontroli. W swoim raporcie stwierdziła, że miejscy urzędnicy działają wbrew dokumentom strategicznym miasta, a plan zagospodarowania, w którym zapisano budowę obiektu, jest niezgodny ze studium przestrzennym. Wynika to z faktu, że arena miałaby powstać w dolinie Bystrzyca, która wpisana jest do Ekologicznego Systemu Obszarów Chronionych.
Budowa stadionu, który miałby pomieścić niespełna 19 tys. kibiców, ma się rozpocząć w 2025 roku. Obecnie kibice żużlowi w Lublinie nie wierzą w dotrzymanie tego terminu.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Złe informacje dla Wilków Krosno. Podstawowy zawodnik przewieziony do szpitala
- Czy to będzie ten sezon i ta edycja SEC? Polacy, przełamcie hegemonię Duńczyków