Wszystko przez problemy ze zdrowiem Oskara Fajfera. Zawodnik podczas ostatniego meczu z Fogo Unią Leszno spowodował wypadek swój oraz Andrzeja Lebiediewa i wciąż nie jest jeszcze gotowy, by wrócić na tor. W tym przypadku trudno jednak mówić o walce z czasem, bo Polak narzeka na skutki mocnego wstrząśnienia mózgu, a jedynym lekarstwem jest odpoczynek.
- Na razie mogę powiedzieć, że mój występ w niedzielnym meczu jest niepewny. Nie wiem, czy uda mi się wziąć udział choćby w treningu. Mogę zadeklarować, że nie będę ryzykował i niczego nie będę przyspieszał. W tym momencie nie czuję się jeszcze na siłach, by myśleć o powrocie na tor - przyznaje wprost 30-latek.
O tym, jak mocne było uderzenie jego głowy o tor świadczy fakt, że jego kask pękł niemal na pół. Żużlowiec odzyskał co prawda przytomność już na torze i samodzielnie wsiadł na przyczepę, ale okazuje się, że pełną świadomość tego, co się stało uzyskał dopiero po kilkudziesięciu minutach w szpitalu. Do dziś zresztą nie pamięta większości dnia meczowego. Na szczęście badania wykazały "jedynie" wstrząśnienie mózgu, a zawodnik chwilę później został wypisany do domu.
ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu
Ostatnie dni nie były dla niego łatwe, bo większość czasu Fajfer spędził w łóżku. We wtorek na swoim profilu w mediach społecznościowych opublikował wiadomość, w której przeprosił Andrzeja Lebiediewa za swój błąd. Zawodnik Unii na skutek upadku ucierpiał jeszcze mocniej i zawody zakończył z trzema złamanymi żebrami. Jest już pewne, że Łotysz nie wystąpi w kluczowym meczu swojej drużyny przeciwko KS Apatorowi Toruń.
W niedzielę gorzowianie zmierzą się z Orlen Oil Motorem Lublin, a sytuacja zdrowotna krajowego zawodnika może okazać się kluczowa dla losów rywalizacji. W tym roku Fajfer dobrze radził sobie na domowym torze i gdyby znów powtórzył dobrą dyspozycję, to ebut.pl Stal Gorzów nie byłaby bez szans w starciu z faworytem. Obecnie jednak występ w niedzielnym meczu jest zagadką nawet dla samego zainteresowanego.
Czytaj więcej:
Wiadomo, co z występem Kołodzieja w meczu z Apatorem
W Toruniu zdiagnozowali problem. Jest gorzej niż przypuszczano