Arged Malesa Ostrów ma za sobą intensywny weekend. Najpierw w sobotę zmierzyła się na własnym stadionie z #OrzechowaOsada PSŻ-em Poznań, a dzień później udała się na Pomorze, aby rywalizować z Energa Wybrzeżem Gdańsk. Wielkopolanie zdecydowanie bardziej byli zadowoleni po tej drugiej konfrontacji. W niej tryumfowali 50:38. Niespodziewanie za to przegrali w derbach 43:47.
- Martwi mnie przede wszystkim postawa na własnym torze. Minęło już pół sezonu, a my nadal szukamy ustawień u siebie. Tych treningów było wiele. Można się tłumaczyć plandeką, ale ona była wyłożona już kilka razy, więc to norma, że nie możemy przygotować nawierzchni do końca tak, jak chcemy - powiedział po meczu w Ostrowie Mariusz Staszewski.
Arged Malesa źle rozpoczęła spotkanie z ekipą z Poznania. Po pierwszej serii przegrywała już 9:15, nie wygrywając przy tym drużynowo żadnej gonitwy. Po sześciu wyścigach było już 13:23, a ostrowianie do tego czasu odnieśli zaledwie jedno indywidualne zwycięstwo i to na inaugurację, dzięki Chrisowi Holderowi. Później spisywali się lepiej, ale to nie wystarczyło do odrobienia strat.
ZOBACZ WIDEO: Świetne wieści dla fanów Fogo Unii. Ważny zawodnik za chwilę wznowi treningi?!
Szkoleniowiec drużyny z południa Wielkopolski zaznaczył, że do tej pory tylko raz przed spotkaniem nie było, wyłożonej plandeki, więc tor jest przygotowywany podobnie, gdyż nie ma innego wyjścia. Podkreślił też, że posiada na tyle mocny zespół, że powinien on po pierwszej serii wyciągnąć wnioski. - Odkrywamy owal w dniu zawodów i pod plandeką zawsze jest niespodzianka, ale to nie jest usprawiedliwienie - przyznał.
Martwić ostrowskich kibiców oraz trenera może także postawa Sebastiana Szostaka. Ten co prawda nadal może się pochwalić średnią ponad półtora "oczka" na jeden bieg, jednakże na własnym stadionie prezentuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Na ten moment po 20 wyścigach ma on na swoim koncie zaledwie 23 punkty oraz dwa bonusy.
- Z nim mam większe problemy u siebie niż na wyjazdach. Może za dużo tutaj trenuje. Powinienem też trochę winę z niego ściągnąć i wziąć ją na siebie, ponieważ po meczu wyciągamy wnioski, przychodzi następny, kopią po torze i popełniamy te same błędy. Myślę, że prawdopodobnie muszę przestać słuchać ich sugestii, chociaż nie powinienem dać się namówić. Był trening, jechaliśmy inaczej przełożeni i trzeba było tak robić, jak było dobrze, a nie kombinować już przed pierwszą gonitwą - podsumował Mariusz Staszewski.
Czytaj także:
- Żużel. Frątczak krytykuje zachowanie Sajfutdinowa. Zawodnik KS Apatora wpływa negatywnie na drużynę?
- Żużel. Fatalnie informacje. Gwiazda Energa Wybrzeża zakończyła sezon