Klub zakontraktował podchodzącego z Rosji mistrza świata, a to nie spodobało się kibicom. "Nie chcę go tak nazywać"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
zdjęcie autora artykułu

Artiom Łaguta zadebiutował we wtorek w barwach Rospiggarny Hallstavik w lidze szwedzkiej. Nie wszystkim fanom klubu i żużla w tym kraju spodobała się decyzja o zakontraktowaniu mistrza świata z 2021 roku.

Przypomnijmy, że po agresji Rosji na Ukrainę zdecydowano się zawiesić żużlowców tego kraju, a najmocniej banicję odczuli Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow, którzy stracili szansę zarobku w PGE Ekstralidze oraz walki o medale mistrzostw świata.

Z czasem zdecydowano, że ci dwaj żużlowcy oraz inni zawodnicy posiadający polskie obywatelstwo - mogą wrócić do jazdy w lidze polskiej. Później na podobne rozwiązania zdecydowali się Brytyjczycy.

Rosjanie z polskimi paszportami zostali dopuszczeni również do Bauhaus-Ligan. Artiom Łaguta nie ukrywał już w ubiegłym sezonie, że chciałby tam się znów ścigać, ale mimo informacji o jego rozmowach z Vastervik Speedway, do parafowania umowy nie doszło. Były mistrz świata do występów w kraju Trzech Koron powrócił w tym roku, a konkretniej w miniony wtorek.

ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu

Informacja o angażu Łaguty przez Rospiggarnę Hallstavik nie spodobała się wszystkim kibicom. Nie brakowało negatywnych komentarzy zarówno wśród fanów tego zespołu, jak i sympatyków innych drużyn.

Głos w tej sprawie zabrał Jonas Andersson, prezes klubu. W mediach społecznościowych przypominano, że Rosjanie nie bez przyczyny zostali oni jakiś czas temu zawieszeni, a także, że wojna u naszych wschodnich sąsiadów wciąż trwa.

- Omówiliśmy te kwestie i zastosowaliśmy się do przepisów dotyczących rosyjskich zawodników. Artiom mieszka w Polsce, jeździ na polskiej licencji i może również występować w innych krajach - przyznał działacz na łamach "Norrtelje Tidning".

Andersson przyznał, że sankcje Szwecji wobec Rosji to sprawy polityczne, w które klub nie chce się mieszać, bowiem jest stowarzyszeniem sportowym. - Nie chcę go nazywać rosyjskim zawodnikiem, skoro on korzysta z polskich dokumentów - dodał działacz.

Artiom Łaguta we wtorkowym meczu Bauhaus-Ligan wywalczył czternaście punktów, a jego jedynym pogromcą okazał się Rohan Tungate. Dobry wynik Rosjanina z polskim paszportem nie uchronił jednak zespołu od porażki (44:45).

Czytaj także: - Nazar Parnicki mógł trafić do innego klubu z PGE Ekstraligi - Hampel bohaterem kolejnego hitu transferowego?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty