Żużel. Warunki w Częstochowie zaskoczyły niektórych zawodników? "Nie spodziewałem się, że tor będzie taki twardy"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mads Hansen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mads Hansen
zdjęcie autora artykułu

W spotkaniu Krono-Plast Włókniarza Częstochowa z ebut.pl Stalą Gorzów górą byli goście, wygrywając 48:41. Cztery punkty z bonusem do dorobku gospodarzy w tym pojedynku dorzucił Mads Hansen.

Duńczyk, startujący na pozycji zawodnika do lat 24 w początkowej fazie meczu na torze pojawił się dwukrotnie. W swoim pierwszym starcie przyjechał do mety na trzecim miejscu za plecami Andersa Thomsena i Leona Madsena, a przed Jakubem Miśkowiakiem. Drugi wyścig ukończył on już z kolei na końcu stawki.

Jak przyznał po spotkaniu z gorzowianami, w tym momencie planował zmiany, za niego sztab szkoleniowy jednak zastosował rezerwy taktyczne. Finalnie pojawił się on na torze jeszcze w wyścigu nominowanym, w którym bez większych problemów zwyciężył. Na początku meczu nieco zaskoczyły go jednak warunki.

- W pierwszym wyścigu było w porządku. Nie spodziewałem się, że tor będzie taki twardy. W drugim nie jechałem już na 100 proc. Chciałem zmienić swój motocykl, jednak później byłem już zastępowany. Jeśli chodzi o ostatni wyścig, to pokazał on, że wszystko poszło w dobrą stronę - powiedział Mads Hansen po przegranym pojedynku z ebut.pl Stalą Gorzów.

ZOBACZ WIDEO: Dowhan o tym, kto powinien odejść z Falubazu. Zdradził, kogo widziałby w drużynie

Na temat przygotowania nawierzchni na obiekcie Krono-Plast Włókniarza Częstochowa krótko po meczu przed kamerami telewizyjnymi wypowiadał się również jego rodak Leon Madsen. Lider częstochowskich Lwów zaznaczył jednak, że sprawę tę wszyscy muszą omówić we własnym gronie, za zamkniętymi drzwiami.

Po porażce z gorzowianami z pewnością nastroje w częstochowskim obozie nie były zbyt dobre. Pomimo wiedzy na temat klasy rywala wszyscy liczyli bowiem na kolejne domowe zwycięstwo.

- Z pewnością jesteśmy rozczarowani tym wynikiem. Wiedzieliśmy, że będziemy rywalizować z dobrym zespołem. Mieliśmy nadzieję, na wygranie tego spotkania. Przez taki, a nie inny wynik, atmosfera jest obecnie nieco dołująca - stwierdził młody Duńczyk.

Pomimo minorowych nastrojów nie ma zbyt wiele czasu na rozpamiętywanie pojedynku z ekipą Stanisława Chomskiego. Po dwutygodniowej przerwie częstochowian czeka bowiem bardzo trudny wyjazdowy pojedynek w Lublinie z ubiegłorocznym mistrzem Polski i liderem tabeli PGE Ekstraligi. W częstochowskim zespole z pewnością potrzebna przed tym meczem będzie pełna mobilizacja.

- Oczywiście dobrze jest czasami przeczekać z boku taką sytuację. Musimy jednak teraz z pewnością porozmawiać i ustalić jakiś plan na mecz w Lublinie - zakończył Mads Hansen.

Czytaj także: Ważna deklaracja Janusza Kołodzieja. Chodzi o jego klub na przyszły sezon Dwóch Polaków na podium mistrzostw Europy. Złoty medal dla Pawełczaka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty