Żużel. Kontrowersja w finale mistrzostw świata. Polak zabrał głos

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Bańbor
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Bańbor

Jedna decyzja sędziego Aleksandra Latosińskiego mogła wpłynąć na końcowe wyniki Speedway of Nations 2. Do sytuacji z Philipem Hellstroemem-Baengsem odniósł się Polak - Bartosz Bańbor.

Przypomnijmy, że w finale Speedway of Nations 2 w starciu Polaków ze Szwedami doszło do upadku i kontrowersyjnej decyzji sędziego. Philip Hellstroem-Baengs atakował Bartosza Bańbora, a kiedy obaj zawodnicy spotkali się ze sobą w wejściu w pierwszy wiraż jednego z okrążeń - Polak runął na tor.

Aleksander Latosiński podjął decyzję o wykluczeniu Szweda. Ci nie zgodzili się z werdyktem arbitra, tak samo, jak społeczność żużlowa w serwisie X (dawniej Twitter). Nie ukrywano, że to błąd sędziego. Sami reprezentanci kraju Trzech Koron długo nie mogli pogodzić się z decyzją. Hellstroem-Baengs przyznał szczerze, że nie podobała mu się taka jazda Polaka.

Głos w tej sprawie zabrał również Bańbor, który był gościem programu "Czas na speedway" emitowanego na antenie TVP3 Lublin, a którego gospodarzem jest znany dziennikarz, Gabriel Waliszko.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Zengota, Kownacki i Kanclerz

- Tak naprawdę to sytuacja 50 na 50. Tor nie należał do łatwych, nie można było wyjechać za szeroko, bo tam była maź i to oznaczało upadek. Popełniłem wcześniej błąd, zjechaliśmy się w tamtym miejscu, tor był taki, że trzeba było trzymać motocykl. Ja nie jestem jeszcze doświadczonym zawodnikiem. Upadłem i nie widziałem tam swojej winy - przyznał junior Orlen Oil Motoru Lublin.

Zawodnik odniósł się także do kwestii związanych z torem w Manchesterze. Żużlowcy nie mieli łatwego zadania, bowiem przez kilka dni na Wyspach Brytyjskich padało. W Polsce najpewniej na takim owalu by nie pojechali.

- W Polsce takie tory są bardzo rzadko spotykane, więc ważne było to, że się go nie baliśmy. Jechaliśmy normalnie z gazem i z Wiktorem tak się rozumieliśmy, że nie musiałem się bać o to, że gdzieś mi wjedzie, ale po prostu ścigaliśmy się z dużą pewnością siebie - dodał.

Czytaj także:
- Junior zaskakuje dobrymi wynikami. Dąży do tego, by wrócić do PGE Ekstraligi
- Komfort kluczem do sukcesu H.Skrzydlewska Orła?

Komentarze (1)
avatar
zulew
20.07.2024
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Wyprzedzający z kontaktem powinien być wykluczony, jeśli w wyniku tego manewru przeciwnik upadł. O co więc ten pisk? Sędzia właściwie to ocenił.