Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Po bardzo udanym początku rozgrywek ligowych później złapaliście lekką zadyszkę i w sześciu spotkaniach zanotowaliście aż pięć porażek. Kamień spadł z serca, kiedy udało wam się zwyciężyć w sobotę w Poznaniu?
Szymon Bańdur, zawodnik Cellfast Wilków Krosno: Na pewno potrzebowaliśmy wziąć głęboki oddech po takiej trudnej dla nas passie, a mecz w Poznaniu właśnie nam na to pozwolił. Kontuzja Dimitriego mocno utrudniła nam zadanie, które postawiliśmy sobie przed sezonem. Jednak cały czas piłka pozostaje w grze, a liga jest bardzo przewrotna, więc nie poddajemy się i jedziemy dalej o najwyższe cele.
Jak uważasz - z czego wynikała ta seria porażek? Czego wam zabrakło?
Na pewno, tak jak już wspomniałem - kontuzja Berge miała znaczący wpływ. Jednak to też nie wszystko, bo cały czas szukamy z kolegami odpowiednich ustawień naszych sprzętów.
Dla ciebie indywidualnie mecz na Golęcinie był jednym z dwóch najlepszych w tym sezonie. Co możesz powiedzieć o tym występie?
Jestem z siebie zadowolony. Cieszę się, że dorzuciłem cenne punkty do końcowego wyniku. Wiadomo, chciałoby się jednak jeździć trochę częściej.
ZOBACZ WIDEO: Dowhan o tym, kto powinien odejść z Falubazu. Zdradził, kogo widziałby w drużynie
Tor był właśnie taki, jaki ci odpowiada do jazdy, czy po prostu kwestia trafionych ustawień sprzętu?
Myślę, że wszystko tutaj poskładało się w całość. Sprzęt i tor, ponieważ start trochę trzymał, a trasa fajnie się odsypywała. Lubię jeździć szerzej, a ten owal to właśnie umożliwiał.
Pytam o ten odpowiedni tor nieprzypadkowo, bo chciałem cię zapytać, z czego wynika, że na własnym obiekcie idzie wam tak słabo. Wydaje się, że błądzicie jak dzieci we mgle.
Chyba trochę tak jest. Często wydaje nam się, że zmierzamy już w naprawdę dobrym kierunku, ale to się nie przekłada na wyniki.
Udaje wam się odtworzyć za każdym razem taki tor, jaki chcecie i macie na treningach, czy w czymś leży problem?
Cały czas nasz sztab szkoleniowy oraz toromistrz pracują nad powtarzalnością. Wiemy, jak bardzo jest ona ważna, więc cały czas też tego szukamy.
A ten tor, jaki jest obecnie, bardzo różni się mocno od tego, co było w zeszłym roku przed słynną aferą z IMP?
Nie było mnie na tych zawodach, więc trudno mi ocenić, czy się różni. W tym sezonie została dosypana nawierzchnia. Moim zdaniem można go fajnie przygotować, a owal jest równy i nie robią się na nim dziury, co widać też w przekazach telewizyjnych.
Poza meczem w Bydgoszczy, który dla Cellfast Wilków był totalnie nieudany, w każdym kolejnym dorzucałeś punkty do dorobku drużyny. W momencie, kiedy rozmawiamy, to legitymujesz się średnią 1,405. Chyba masz prawo być zadowolony ze swoich dotychczasowych występów?
Tak, jestem zadowolony, choć wiem, że mogę być jeszcze lepszy. Chcę się cały czas rozwijać i osiągać jeszcze lepsze wyniki.
To są wyniki, które zakładałeś sobie przed sezonem czy może ta poprzeczka była zawieszona nieco wyżej albo może jesteś wręcz przeciwnie - pozytywnie zaskoczony?
Wolałem miło się zaskoczyć, więc nie zakładałem sobie żadnych wygórowanych oczekiwań. Teraz jednak wiem, na co mnie stać i chcę zdobywać jeszcze więcej punktów, co pozwoli mi podnosić moją średnią biegową i meczową.
Zebrane doświadczenie w PGE Ekstralidze jest przydatne czy raczej nie patrzysz na to w ten sposób?
Zdecydowanie poprzedni sezon wiele mnie nauczył. Już samo przebywanie w gronie najlepszych, to ogromny zaszczyt i wiele możliwości. Dążę do tego, aby być w tym gronie.
Czy poza tym spotkaniem w Bydgoszczy, to jest jakiś mecz, z którego do dziś czujesz niedosyt, że mogłeś zrobić coś inaczej, co przełożyłoby się na kilka punktów więcej?
Tak, w obu derbowych meczach zanotowałem mniejszą zdobycz punktową. Jak się okazało, sporo rzeczy, na które nie miałem wpływu, to właśnie gdzieś się przełożyło na moje wyniki.
Na pewno rozczarowanie towarzyszy ci po eliminacjach do Młodzieżowych IMP. Jako jedyny pokonałeś w Opolu Antoniego Mencela, ale w biegu dodatkowym przegrałeś finał. Zakładam, że awans do finału był jednym z twoich głównych planów na ten rok.
Tak, to było w moich planach na ten sezon, ale cóż, poziom był bardzo wyrównany i małe detale zadecydowały o końcowych rezultatach.
Chciałem cię zapytać o liczbę eliminacji do MIMP. Uważasz, że cztery turnieje, które dają zaledwie po trzy miejsca w finale, to dobre rozwiązanie, czy powinno być mniej zawodów i co za tym idzie - więcej pozycji, które dają przepustkę do najważniejszego turnieju?
Jestem tylko zawodnikiem. Ja staram się odnajdywać w warunkach, jakie są mi dane w danym dniu. Jednak na pewno fajnie, jakby to kilka turniejów decydowało o awansie.
Dwa punkty dzieliły cię z kolei od podium Brązowego Kasku. Z jednej strony można mówić o dobrym wyniku, bo piąta pozycja, ale z drugiej, gdyby nie brak szczęścia to, kto wie, jakby się potoczyła dla ciebie obie imprezy.
Tak, tu znów zakręciłem się koło podium, ale się nie powiodło. Mam jednak jeszcze jeden sezon, by powalczyć o miejsce w czołowej trójce. To będzie dla mnie ważne, więc na pewno się na tym skupię.
Czytaj także:
- Trener Stali mówi o wtopie Włókniarza
- Kuriozalna sytuacja w Częstochowie. Trener Krono-Plast Włókniarza zabrał głos