Żużel. Polskie rozgrywki potrzebują natychmiastowej reformy? Dosadne stanowisko byłego prezesa

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek

Były prezes Włókniarza apeluje o błyskawiczną zmianę przepisów. - Trzeba się pochylić nad takim rozwiązaniem, które pozwoli klubom zza granicy walczyć o awanse. Niezwłocznie. Inaczej tracimy na tym wszyscy - mówi WP SportoweFakty Marian Maślanka.

W ubiegłym roku Trans MF Landshut Devils pożegnały się z drugim szczeblem rozgrywkowym w Polsce. Decyzja zapadła przy zielonym stoliku. Mimo że Niemcy wywalczyli utrzymanie na torze, nie zdało się to na nic.

Na przeszkodzie stanęły przepisy. - Zawsze w żużlu staram się patrzeć na stronę sportową. Cała sytuacja była dla mnie przykra. Zastanawiałem się, czy dobrze robimy. Trans MF Landshut Devils jest bardzo dobrze zorganizowanym ośrodkiem. Nie miało żadnych problemów z finansami. Szkoda, że pozbyliśmy się takiego podmiotu z drugiego szczebla rozgrywkowego w Polsce - mówi WP SportoweFakty były prezes Włókniarza Częstochowa Marian Maślanka.

- Decyzje podjęto na podstawie przepisów, które obowiązują w procesie licencyjnym. Kluby to muszą być spółki prawa polskiego. Na tym się oparto. Zrobiono to zgodnie z zapisami. Czy jednak o to na pewno nam chodziło? Chyba nie bardzo. Chwalimy się, że dbamy o żużel międzynarodowy, wprowadzamy rozgrywki do lat 24. Pozwalamy zagranicznemu juniorowi brać udział w rozgrywkach ekstraligowych. Robimy dużo, żeby ratować światowy żużel. Teraz brakuje nam konsekwencji - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Nie będzie wielkiego powrotu Przyjemskiego? "Ligę wygra mój ulubiony klub"

Potrzeba zdecydowanych kroków

Decyzja sprzed roku może odbić się czkawką. A to dlatego, że wiele mówi się o problemach H.Skrzydlewska Orła, którego prezes Witold Skrzydlewski chce sprzedać klub (więcej -> TUTAJ) i Zdunek Wybrzeża, zagrożonego spadkiem z rozgrywek.

- Sytuacja jest poważna. Teraz mówi się o problemach Zdunek Wybrzeża i H.Skrzydlewska Orła. Ośrodków w tarapatach może być więcej. Niewykluczone, że liczba w krótkim czasie wzrośnie. Nie powinno być przepaści pomiędzy PGE Ekstraligą, a Metalkas 2. Ekstraligą. Płace poszybowały zbyt wysoko w górę. Jedni sobie radzą lepiej, inni gorzej. Nie tylko w Łodzi i Gdańsku mają problemy finansowe. Trzeba działać czym prędzej, być może rozszerzyć PGE Ekstraligę i połączyć dwa najniższe szczeble rozgrywkowe. Na pewno musimy coś wymyślić, żeby zmniejszyć różnice pomiędzy poszczególnymi ośrodkami z różnych lig - tłumaczy Maślanka  Maślanka.

Każdy klub jest na wagę złota

Jakby problemów było mało, niewiele mówi się o powrocie do żużla ośrodków z Rawicza, Świętochłowic i Krakowa. Bankructwo, czy rozwiązanie kolejnych byłoby katastrofalne dla dyscypliny.

- W tym wszystkim najbardziej istotny jest fakt, że kluby sąsiadujące z naszym krajem zostały pozbawione możliwości awansu do Metalkas 2. Ekstraligi. Myślę, że trzeba się nad tym zastanowić. Brakuje konsekwencji. Z jednej strony jesteśmy mecenasem i patronatem całego sportu światowego, patrząc na żużel. Chcemy go rozwijać i robimy w tym kierunku bardzo dużo. Z kolei z drugiej strony dwa kluby z krajów gościnnych, które wcale nie są oddalone od nas o wiele kilometrów, nie mają szans osiągnąć sukcesu w uczciwej rywalizacji - zauważą nasz rozmówca.

- Trzeba się pochylić nad takim rozwiązaniem, które pozwoli walczyć tym klubom (przyp. red. zagranicznym, jeżdżącym w polskiej lidze) o awanse. Wydaje mi się, że wszystkim na rękę jest, by te ośrodki mogły liczyć się w walce o większą stawkę. Żużel wokół nas nie może umierać do końca. Telewizja narzeka, że to generuje koszty, trzeba jeździć daleko. Tylko w dzisiejszych czasach to nie wydaje się problemem, żeby wszystko pogodzić. Ważki argument - kontynuuje ekspert.

Były prezes apeluje o zmianę przepisów. - W nich sytuacja jest opisana czarno na białym. Widać, że to nie jest rozwiązanie, które umożliwia rozwój klubów z krajów ościennych. W związku z tym trzeba przemyśleć całą sytuację. Od tego mamy bardzo dobrych fachowców z Głównej Komisji Sportu Żużlowego, Polskiego Związku Motorowego. Myślę, że w PGE Ekstralidze sobie z omawianym problemem poradzą łatwo i nie chciałbym wyręczać ich w działalności pracy. Na pewno to jest do zrobienia. Szkoda, że pozbyliśmy się takiego podmiotu z drugiego szczebla rozgrywkowego w Polsce - podsumowuje Marian Maślanka.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- Były lider wskazuje spadkowicza. "Tyle punktów nie da utrzymania, a więcej nie zdobędą"
- Kontuzjowany zawodnik Abramczyk Polonii zdradza szczegóły dotyczące stanu zdrowia. Świetne wieści

Komentarze (10)
avatar
wojciech1235
21.07.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wierzę w to co czytam. Pan ekspert stwierdził, że głównym problemem są ograniczenia dla DWÓCH klubów zagranicznych. Nic to, że reszta klubów balansuje na granicy wypłacalności a dwa kluby w Czytaj całość
avatar
Birdmen23
21.07.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Przeciez to takie same tobie podobne dziady rozwalają zuzel u nas !!! NIEREFORMOWALNY BETON 
avatar
slam83
20.07.2024
Zgłoś do moderacji
6
5
Odpowiedz
Sorry Marian ale nie!!! 
avatar
slam83
20.07.2024
Zgłoś do moderacji
5
4
Odpowiedz
Sorry Marian ale NIE 
avatar
lunch
20.07.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Po tym jak nie pozwolono na awans Łotyszom, ci smutni panowie niczym mnie nie zadziwią. Ale polscy juniorzy w lidze im przeszkadzają.