Dość niespodziewanie liderem Fogo Unii Leszno podczas meczu z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz był Keynan Rew. Nie jest to najjaśniejsza postać "Byków" w tym sezonie, a jednak w tym bardzo ważnym meczu pokazał się z bardzo dobrej strony. Chyba nawet największy optymista nie spodziewał się aż jedenastu punktów ze strony Australijczyka.
- Oczywiście, że liczyliśmy na więcej. Ale zwycięstwo to zwycięstwo. Musimy jechać dalej i nie możemy się poddać. Mamy już do dyspozycji całą drużynę. Będziemy walczyć o każdy punkt w ostatnich trzech spotkaniach - przyznał dla klubowej telewizji.
Wiele po tym spotkaniu mówi się o torze, jaki przygotowała Fogo Unia Leszno na ten mecz. Głos zabrali już Janusz Kołodziej i Krzysztof Cegielski, którzy dość ostro skomentowali nawierzchnię, jaką zastali na "Smoczyku" (Więcej TUTAJ). Leszczyński owal w niedzielę był bardzo wymagający do jazdy, co mogło utrudniać jazdę właśnie Kołodziejowi, czy Lebiediewowi. Za to świetnie na takim torze czuł się Keynan Rew.
ZOBACZ WIDEO: Jaka przyszłość Grzegorza Zengoty po ewentualnym spadku Fogo Unii? Padły ważne słowa
- Tor mi pasował, jednak to jest sport drużynowy i nie mogę patrzeć tylko na siebie. Było inaczej niż zwykle. Musieliśmy użyć innych ustawień niż na treningu. Jesteśmy jednak profesjonalistami i musimy sobie radzić z takimi sytuacjami - skomentował Australijczyk.
Fogo Unia Leszno wciąż jest w bardzo ciężkiej sytuacji i musi liczyć już nie tylko na siebie, ale również na potknięcia rywali. Z pewnością arcyważne dla "Byków" będą dwa spotkania domowe z Betard Spartą Wrocław i Ebut Stalą Gorzów, które 18-krotni mistrzowie Polski muszą wygrać, żeby marzyć o utrzymaniu. Punkty Keynana Rew będą niezbędne w tych meczach.
Czytaj także:
"Ostatni wyścig w życiu". Niepokojące słowa Kołodzieja
Menedżer Janusza Kołodzieja zszokowany. "Na takim torze Unia nie wygra już meczu"