Żużel. Były prezes Unii mówi o szansach na utrzymanie. Szczere słowa

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak
zdjęcie autora artykułu

Fogo Unia Leszno znajduje się w trudnej sytuacji. Bardzo prawdopodobny jest scenariusz, że zespół nie uniknie spadku do Metalkas 2. Ekstraligi. W pozytywne zakończenie sprawy wciąż wierzy Rufin Sokołowski, choć wie, że szanse nie są duże.

Były prezes Unii Leszno Rufin Sokołowski jeszcze wierzy w utrzymanie zespołu w PGE Ekstralidze. - Szanse są. Dopóki matematyka na to pozwala, to szanse są. Te rozgrywki już pokazały, że niekiedy zdarzają się wręcz niemożliwe rzeczy. Unia Leszno musi zdobyć trzy punkty w dwóch meczach. Może je zdobyć, wygrywając u siebie ze Stalą Gorzów z bonusem, ale to jest mało prawdopodobne, jednak możliwe (w pierwszym meczu było 53:37 dla Stali - dop. red.) - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Drugi wariant to zdobycie punktu w Lublinie. To oczywiście też jest mało prawdopodobne, jednak wciąż możliwe - dodał.

Jednocześnie przypomniał historię sprzed lat, gdy Unia Leszno zaszachowała przeciwnika. - Unia już kiedyś miała sytuację, że do tego, by jechać w barażach, musiała wygrać jeden z trzech meczów wyjazdowych. Wówczas zespół pojechał do mistrza Polski - do Bydgoszczy, w składzie z Gollobem i Loramem. Unia, jako ostatnia drużyna w tabeli, zwyciężyła tam 48:42. Długo by opowiadać, jak to się stało. Uszyliśmy wielką intrygę, by zmusić Bydgoszcz do strategicznego błędu - zaznaczył.

- Podstęp wtedy polegał na tym, że najpierw na wyjeździe przegraliśmy z Wrocławiem. Pojechaliśmy krajowym składem i jednocześnie ogłosiliśmy, że do końca sezonu nie pojadą już Adams i Dryml, bo na pewno spadniemy. Bydgoszcz się na to chwyciła i na mecz z nami nie wzięła drugiego obcokrajowca - kontynuował.

W pewnym momencie udało się zmylić Polonię w kontekście toru. - Druga rzecz była taka, że Bydgoszcz jeździła na twardym torze i na takim owalu przygotowywała się do meczu z nami. Myśmy przygotowywali się na bardzo przyczepnym torze. W Bydgoszczy okazaliśmy zachwycenie tamtejszym "betonem". Wszyscy podziękowaliśmy trenerowi Koselskiemu, że przygotował taki tor pod Unię. On wtedy się zdenerwował i kazał go bronować, a bydgoscy zawodnicy potem przegrywali wszystkie starty - zrelacjonował Rufin Sokołowski.

O jaką intrygę leszczynianie musieliby się pokusić, by móc myśleć o zadowalającym wyniku w Lublinie?

- Najprostsza intryga jest taka, że po prostu trzeba tam jechać z nastawieniem psychicznym, że "nie musimy tego przegrać" i że Bartek Zmarzlik jest do pokonania. Podobnie jak Lindgren, Holder czy Kubera i tamci juniorzy. No i trzeba mieć trochę szczęścia. A prezes Rusiecki takie szczęście ma. To dlatego, że Unia, prześladowana kontuzjami, w tych decydujących meczach jednak ma pełen skład - podsumował były prezes Unii.

Mecz Orlen Oil Motor Lublin - Fogo Unia Leszno odbędzie się 2 sierpnia o godz. 18:00, zaś spotkanie Fogo Unia Leszno - ebut.pl Stal Gorzów zaplanowano na 11 sierpnia, godz. 19:15. Przed tymi meczami "Byki" mają na koncie dziewięć punktów i zajmują ostatnie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Kowalski i Żyto

Czytaj także: > Włókniarz zlepkiem indywidualności. "Przeliczają wszystko na pieniądze"Nie zostawia suchej nitki na Włókniarzu. "Ta drużyna jest źle zmontowana!"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty