Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu wzbudziła różne emocje. Obserwatorzy podzielili się tak naprawdę na dwa obozy. Pierwszy twierdzi, że było to fantastyczne wydarzenie, drugi wręcz odwrotnie. W jednym są jednakże zgodni - występ Jakuba Józefa Orlińskiego był zjawiskowy.
Trudno się trochę temu dziwić, w końcu to nasz rodak, a przecież nic tak nie łączy, jak inny Polak osiągający sukcesy za granicą. 33-latek (8 grudnia 2024 roku będzie świętował 34. urodziny - dop. red.) zaczarował Francję oraz telewidzów swoim śpiewem... i tańcem.
- Nie wiedziałem, że będzie tam występował, więc gdy go tylko zobaczyłem, serce mi urosło - zdradza w rozmowie z WP SportoweFakty Marcin Kuźbicki, komentator żużla w Eleven Sports, a jednocześnie kolega ze szkoły podstawowej Orlińskiego.
Sztuka zapisana w genach
Breakdance to już bardziej hobby niż praca zawodowa, ale także w tej formie sztuki Orliński spełnia się wyśmienicie, zdobywając przy tym sporo nagród. A podczas ceremonii miliony ludzi mogły się przekonać, że faktycznie jest w tym całkiem niezły. Ten rodzaj tańca towarzyszy mu jednak dopiero od 19. roku życia, choć tańczyć lubił już od dziecka.
Warszawianin od najmłodszych lat miał kontakt ze środowiskami sztuki, jego rodzice byli malarzami i grafikami, a dziadkowie architektami. - Józek jest bardzo uzdolniony artystycznie. Wychowanie fizyczne oraz muzyka było jego konikami w szkole. Był bardzo wszechstronny - mówi nasz rozmówca.
Warto od razu dodać, że choć oficjalnie jest to Jakub Józef, to jak zdradza dziennikarz, tak naprawdę wszyscy, łącznie z nauczycielami, mówili na naszego kontratenora "Józek". - To taki typ człowieka, którego każdy lubił. Bardzo pozytywna postać i dusza towarzystwa - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Działacz Apatora zapowiada transfery. "Dwa, trzy głośne nazwiska zmienią kluby"
Ogromna sława, ale poza Polską
33-latek w dziedzinie opery jest bardzo ceniony. W swojej karierze otrzymał wiele wyróżnień. Wszystkich nie sposób wymienić, ale bez wątpienia warto wspomnieć o International Opera Awards, międzynarodowej nagrodzie w zakresie twórczości operowej, którą śmiało można określić Oscarem w swojej dyscyplinie.
- Na tych igrzyskach nie wziął się znikąd. Jako kontratenor miał bardzo mocną pozycję. Zresztą od lat jest bardziej rozpoznawalny poza naszym krajem. Dawał koncerty w zasadzie wszędzie, gdzie muzyka, którą wykonuje, jest popularna - przyznaje Marcin Kuźbicki.
Orliński po swoich początkach w Polsce, gdzie występował w największych teatrach w naszym kraju, zaczął swoją karierę zagraniczną. Nowy Jork, Boston, Londyn, Lipsk, Barcelona, Berlin - to tylko jedne z wielu miast, w jakich nasz rodak występował. Po piątkowej ceremonii otwarcia igrzysk nazwisko Orliński w naszym kraju stało się jednak zdecydowanie popularniejsze.
Ogromne sukcesy na arenie międzynarodowej to nie dzieło przypadku. "Józek" już od dziecięcych lat wykazywał ogromny potencjał. - Sam talent jednakże nie wystarcza. Myślę, że przede wszystkim doszedł do tego ciężką pracą. Oczywiście, jakieś predyspozycje miał, ale trzeba było to wykorzystać i się temu poświęcić - tłumaczy komentator sportowy.
"Ciacho Tygodnia"
Śpiew, taniec i... modeling to kolejna dziedzina, w której 33-latek się spełniał. Wystąpił w kilku kampaniach reklamowych i pracował jako model dla największych marek modowych. - Został kiedyś "Ciachem Tygodnia" w Pudelku, co bardzo mu się spodobało - zdradza nam Marcin Kuźbicki.
Jakub Józef Orliński na swoim Instagramie przedstawił również kulisy występu w Paryżu. - Nie codziennie można wystąpić na ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich. To było absolutnie szalone doświadczenie i podobała mi się każda jego minuta - napisał artysta.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Żużel. Ogromne pretensje Drabika do Przedpełskiego. Torunianin z kartką
- Skandal w Toruniu! Zawodnicy jednej drużyny pobili się!