Żużel. Sceny w Częstochowie przez cały wieczór! Falubaz wypuścił zwycięstwo z rąk!

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jarosław Hampel
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jarosław Hampel

W czwartek w Częstochowie w zaległym meczu 13. rundy PGE Ekstraligi bardziej mieliśmy jazdę niż ściganie. Długo w warunkach deszczowych lepiej radził sobie Falubaz, ale nie dowiózł prowadzenia do końca. Włókniarz cudem uratował remis!

Deszcz postanowił odegrać główną rolę przy okazji niezwykle ważnego dla układu tabeli PGE Ekstraligi czwartkowego meczu w Częstochowie. Tor przykryty był przez plandekę, jednak opady długo się utrzymywały. Pomimo tego, że po godz. 19. ustały, to po kilkudziesięciu minutach powróciły. Co więcej, w trakcie trwania próby uślizg zanotował nawet Leon Madsen. Tymczasem krótko po niej, przy nadal padającym deszczu, włączone miało zostać zielone światło do wyjazdu do pierwszego biegu.

Miało, bo ostatecznie nie zostało. Wstrzymano procedurę startową, a frustracja wśród przedstawicieli obu ekip wobec takiej niepewności tylko narastała. W słowach nie przebierali Przemysław Pawlicki i coraz bardziej zdenerwowany tym wszystkim Piotr Protasiewicz. Wreszcie około godz. 20:30 żużlowcy wyjechali do inaugurującego wyścigu, czyli kilkanaście minut po tym, jak pierwotnie planowało rozpocząć jazdę.

Zgodnie z przypuszczeniami ta jazda była, ale ścigania już nie. Decydował o wszystkim start oraz to, kogo ewentualnie bardziej namoczona nawierzchnia zaskoczy w polu. I w pierwszym wyścigu wieczoru zaskoczyła starszego z braci Pawlickich, który na pierwszym okrążeniu stracił trzecie miejsce na rzecz Madsa Hansena. Co okazało się kluczowe, szybko można było zauważyć, że handicapem stało się ewidentnie pierwsze pole startowe, z którego notowano zwycięstwo za zwycięstwem (w sumie aż dziesięć) i ponadto pole trzecie.

W biegach od czwartego do szóstego Falubaz skorzystał z obu... wręcz perfekcyjnie. To jego zawodnicy wyskakiwali momentalnie na pierwsze dwie lokaty i tym samym uderzyli aż trzykrotnie na 5:1! Wynik 22:14 zaskakująco szybko zaczął więc pozwalać myśleć gościom o odrobieniu wszystkich strat z pierwszej potyczki. A przecież te były duże, bo w czerwcu beniaminek dał u siebie plamę, ulegając "Lwom" aż 37:52.

Kiedy Włókniarz wrócił na pola A i C, nie był tak skuteczny, jak przeciwnik. W siódmym biegu wygrał wprawdzie niezagrożony Maksym Drabik, ale Mikkel Michelsen upadł na drugim łuku pierwszego kółka, jadąc na trzeciej pozycji. Wstał i dojechał do mety, lecz wynik 3:3 na pewno był poniżej oczekiwań gospodarzy, którzy na tym etapie nie potrafili odrabiać strat. A po powrocie na pierwsze i trzecie ich rywali w dziewiątej gonitwie... znów skończyło się 1:5!

Rezultat 33:21 już wprost oznaczał, że w skąpanej w deszczu Częstochowie zaczęto drżeć o punkt bonusowy, a to przed startem zmagań przy Olsztyńskiej musiałoby brzmieć wręcz niewiarygodnie. Wtedy trener Janusz Ślączka wprowadził rezerwę taktyczną i duet Kacper Woryna - Madsen nie pokpił sprawy, wykorzystując w stu procentach lepsze pola i uspokajając chociaż kwestię obrony bonusu. Dodajmy, że cały czas wiało nudą na torze i raczej trzeba było już żegnać się z resztką nadziei, że to ulegnie jeszcze zmianie. Nie, nie uległo.

ZOBACZ WIDEO: Skreślił trzykrotnego mistrza świata. "Już nie wskoczy na wysoki poziom"

Trudniejsze warunki, które nieźle jadący Kacper Halkiewicz nazwał obrazowo w rozmowie z Eleven Sports 1 "przyczepą", kompletnie nie przeszkadzały za to pod Jasną Górą świetnie dysponowanemu Jarosławowi Hampelowi. 42-latek korzystał z tego, że ma znakomity refleks i szybki motocykl. Włókniarz próbował rezerw taktycznych i te dawały mu lepsze punkty, lecz poza Madsenem i Woryną trudno było szukać pewniejszych zawodników, którzy mogliby pomóc częstochowianom wygrać ten mecz.

To "Myszy" miały kompletniejszy skład i to im dawało większe szanse na sukces w końcówce czwartkowej konfrontacji. Przed wyścigami nominowanymi prowadziły 42:36, bo na więcej nie pozwolili dalej szybcy i skuteczni Woryna z Madsenem. Ślączka nie miał jednak już możliwości taktycznych, więc zarówno on, jak i wszyscy po stronie Włókniarza musieli liczyć na cudowne przebudzenie Michelsena i Hansena, który po dłuższej przerwie wrócił do jazdy.

Zadania nie ułatwiał im raczej sztab szkoleniowy, bo lepsze pola zostawił przyjezdnym. Z doskonałej okazji postanowił więc skorzystać Przemysław Pawlicki, ale właśnie. Prowadzenia do mety nie dowiózł, ponieważ na czwartym kółku wyprzedził go podrażniony Hansen! Zmiana z 3:3 na 4:2 dla miejscowych oznaczała, że Falubaz prowadził nie 45:39 tylko 44:40.

Na osobny rozdział zasługują wydarzenia z biegu decydującego. Niedługo po starcie Woryna i Madsen jechali na 5:1 i wszystko wskazywało na remis. Na trzecim okrążeniu podróżujący daleko z tyłu Rasmus Jensen, który wiedział co to oznacza... upadł na tor. Resztę mogą państwo sami sobie dopowiedzieć. Po kilku minutach ogłoszono, że wyścig zostaje zaliczony z momentu upadku, Duńczyk dostaje czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie zdaniem arbitra, a spotkanie kończy się wynikiem 45:45. W parku maszyn po stronie częstochowskiej zapanowała wielka radość, z kolei zielonogórzanie z taką decyzją się nie zgadzali, nie mogąc zarazem uwierzyć, że zremisowali niemalże wygrany mecz.

Wyniki:

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa - 45
9. Mikkel Michelsen - 5+1 (3,0,0,1*,1)
10. Maksym Drabik - 4 (0,3,1,0)
11. Mads Hansen - 5 (1,1,-,-,3)
12. Kacper Woryna - 14 (3,0,3,2,3,3)
13. Leon Madsen - 13+3 (2*,1,3,2*,3,2*)
14. Kacper Halkiewicz - 4 (2,1,0,1)
15. Kajetan Kupiec - 0 (d,0,-)
16. Bartosz Śmigielski - ns

NovyHotel Falubaz Zielona Góra - 45
1. Przemysław Pawlicki - 7+1 (d,2*,3,0,2)
2. Jan Kvech - 7+1 (0,3,2*,2,0)
3. Rasmus Jensen - 8+1 (2,3,1*,2,w)
4. Jarosław Hampel - 11+1 (3,2*,2,3,1)
5. Piotr Pawlicki - 5+1 (1,2,1,1*)
6. Krzysztof Sadurski - 5+1 (3,2*,0)
7. Oskar Hurysz - 2+1 (1,1*,0)
8. Michał Curzytek - ns

Bieg po biegu:
1. (63,71) Michelsen, Jensen, Hansen, Prz. Pawlicki (d/4) - 4:2 - (4:2)
2. (65,94) Sadurski, Halkiewicz, Hurysz, Kupiec (d/4) - 2:4 - (6:6)
3. (63,84) Woryna, Madsen, Pi. Pawlicki, Kvech - 5:1 - (11:7)
4. (64,00) Hampel, Sadurski, Halkiewicz, Drabik - 1:5 - (12:12)
5. (63,31) Jensen, Hampel, Hansen, Woryna - 1:5 - (13:17)
6. (64,44) Kvech, Prz. Pawlicki, Madsen, Kupiec - 1:5 - (14:22)
7. (63,65) Drabik, Pi. Pawlicki, Hurysz, Michelsen - 3:3 - (17:25)
8. (63,65) Madsen, Hampel, Jensen, Halkiewicz - 3:3 - (20:28)
9. (64,41) Prz. Pawlicki, Kvech, Drabik, Michelsen - 1:5 - (21:33)
10. (63,40) Woryna, Madsen, Pi. Pawlicki, Sadurski - 5:1 - (26:34)
11. (63,42) Hampel, Woryna, Michelsen, Prz. Pawlicki - 3:3 - (29:37)
12. (64,31) Woryna, Kvech, Halkiewicz, Hurysz - 4:2 - (33:39)
13. (64,93) Madsen, Jensen, Pi. Pawlicki, Drabik - 3:3 - (36:42)
14. (64,34) Hansen, Prz. Pawlicki, Michelsen, Kvech - 4:2 - (40:44)
15. (xx,xx) Woryna, Madsen, Hampel, Jensen (w/u) - 5:1 - (45:45)

Sędzia: Paweł Słupski
Komisarz toru: Łukasz Izak
Zestaw startowy do 13. biegu: II
NCD: 63,31 sek. - uzyskał Rasmus Jensen (Falubaz) w biegu 5.
Wynik dwumeczu: 97:82 dla Włókniarza, który zdobył bonus.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Jepsen Jensen znów bez mistrzostwa. Thomsen powrócił na szczyt w Danii
Jepsen Jensen zaskoczeniem in plus. Jest blisko najlepszego wyniku w karierze

Źródło artykułu: WP SportoweFakty