Żużel. Kołodziej szczerze o sezonie 2024. "Okazało się, że prezes miał rację"

WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej

- Jak jadę, nie mam żadnej pewności siebie i jest totalna beznadzieja - wyznał Janusz Kołodziej. Kapitan Fogo Unii opowiedział o trudach sezonu 2024 i kłopotach, z jakimi musiała się zmagać leszczyńska drużyna przez ostatnie miesiące.

Fogo Unia Leszno w niedzielę na zakończenie rundy zasadniczej pokonała na domowym owalu ebut.pl Stalą Gorzów 53:37, ale to nie wystarczyło do utrzymania się w PGE Ekstralidze. 11 punktów w tej konfrontacji wywalczył Janusz Kołodziej.

Kapitan wielkopolskiego zespołu był mocno zawiedziony tym, co wydarzyło się w obecnym sezonie. Sam nawet przyznał, że w 2024 roku jedynie, co wyszło klubowi, to pozyskanie Bena Cooka oraz ostatnia potyczka na otarcie łez.

- W tym sezonie wszystko było źle. W ubiegłym uciekliśmy trochę spod toporka. Teraz dosięgnęło nas wszystko, co mogło. Od początku łapały nas kontuzje. Grzegorzowi Zengocie  nawet raz po meczu wyszła przepuklina i musiał przez tydzień siedzieć w szpitalu, a potem wrócił prosto na spotkanie. Jeszcze w ostatnim momencie okazało się, że nie potrafimy opanować własnego owalu - powiedział w pomeczowej mix zonie na antenie Canal+ Sport Kołodziej.

ZOBACZ WIDEO: Kibice wywiesili baner. Prezes klubu miał się tłumaczyć

- Okazało się, że prezes miał rację. On cały czas mówił o glinie, a my niczego nie dosypywaliśmy, ponieważ chcieliśmy opanować nawierzchnię. Następnie okazało się, że rzeczywiście jest ogromny problem. Nawet przed niedzielnym pojedynkiem odbyliśmy mnóstwo rozmów, aby stworzyć atut własnego toru. Osobiście, jak jadę, nie mam żadnej pewności siebie i jest totalna beznadzieja. Na szczęście dołączyli się kibice i czuję się, jakby ktoś wstrzyknął we mnie adrenalinę. Aczkolwiek oczywiście musiałem zepsuć ostatni bieg. Taki to jest ten rok - dodał.

40-latek zdradził także, że jeszcze w niedzielę cała drużyna spotka się ze sztabem szkoleniowym oraz działaczami, aby porozmawiać na temat przyszłości. Sam zawodnik również następnego dnia będzie jeszcze omawiał pewne kwestie w cztery oczy. Wówczas najpewniej wszystko się wyjaśni.

Czytaj także:
- Żużel. Najpierw kapitalna walka, a potem nieładne zachowanie. Zaiskrzyło pomiędzy Zmarzlikiem i Łagutą
- Żużel. Ten klub chciał zagranicznego juniora. I to od sezonu 2025

Źródło artykułu: WP SportoweFakty