Żużel. Łaguta w formie z mistrzowskiego sezonu. To świetna wiadomość dla Betard Sparty

WP SportoweFakty / Michał Krupa
WP SportoweFakty / Michał Krupa

Betard Sparta Wrocław w rundzie zasadniczej miała swoje problemy, ale fazę play-off rozpoczęła od zwycięstwa. Pomógł jej w tym bezbłędny Artiom Łaguta. Jeśli szukać argumentu za sukcesem wrocławian w tym sezonie, może nim być forma Rosjanina.

Betard Sparta Wrocław w rundzie zasadniczej PGE Ekstraliga miała dwa oblicza. Na własnym torze wygrywała kolejne mecze i potrafiła nawet pokonać faworyzowany Orlen Oil Motor Lublin, na wyjazdach najczęściej nie istniała. Problemem klubu ze stolicy Dolnego Śląska stała się nierówna forma liderów.

Najmniej zastrzeżeń można mieć do Artioma Łaguty, który na przestrzeni całego sezonu 2024 jak dotąd zanotował tylko dwa słabsze występy - w Zielonej Górze i w Grudziądzu. Równocześnie, jeśli na starcie play-offów szukać jakiegoś argumentu za dobrym wynikiem Betard Sparty, to jest nim właśnie postawa Rosjanina z polskim paszportem.

W ostatni piątek Łaguta był poza zasięgiem rywali. Wprawdzie był to "tylko" ZOOleszcz GKM Grudziądz, ale komplet 15 punktów musi imponować. Zwłaszcza sposób, w jaki mistrz świata z sezonu 2021 wygrywał kolejne pojedynki z rywalami.

ZOBACZ WIDEO: Nazywają go następcą Bartosza Zmarzlika. Niektórzy mówią o zbyt małym progresie

Biorąc pod uwagę wyniki innych spotkań, tylko katastrofa mogłaby zabrać Betard Sparcie Wrocław awans do półfinału PGE Ekstraligi. Sama dyspozycja byłego mistrza świata nie wystarczy, aby zdetronizować lubelskie "Koziołki". Można jednak odnieść wrażenie, że w przeciwieństwie do zeszłego roku, ekipa Dariusza Śledzia buduje formę na kluczowe spotkania sezonu.

Na własnym torze wciąż skuteczny jest Bartłomiej Kowalski, a coraz lepiej wygląda formacja młodzieżowa Betard Sparty. Do pełni szczęścia wrocławianom brakuje ustabilizowania formy Macieja Janowskiego i Daniela Bewleya, choć i w tym przypadku wydaje się, że sprawy zmierzają we właściwym kierunku.

"Jestem gotowy na SGP" - napisał niedawno Artiom Łaguta, gdy w meczu z lubelskim Orlen Oil Motorem efektownie pokonał Bartosza Zmarzlika, a najlepszy polski żużlowiec był tak rozzłoszczony jego atakiem, że nie pogratulował mu walki po wyścigu. Trudno się jednak nie zgodzić ze słowami Rosjanina z polskim paszportem, bo ostatnio coraz częściej wygląda on niczym w mistrzowskim sezonie 2021.

Inwazja Moskwy na Ukrainę zmieniła reguły gry i Rosjan wciąż obowiązuje zakaz startów na arenie międzynarodowej. Czy słuszny? Tu każdy ma prawo do własnej opinii. Na pewno Łaguta i Zmarzlik stworzyliby kapitalne show w SGP, które obecnie stało się dość przewidywalne. To argument tych, którzy mają dość blokowania rosyjskich żużlowców.

Namiastkę tej rywalizacji na szczęście możemy oglądać w PGE Ekstralidze. Może w wielkim finale znów spotka się Łaguta ze Zmarzlikiem?

Czytaj także:
- Cieślak komentuje odejście Madsena. "Zawładnął tym klubem"
- "Wybaczyłem im". Komarnicki przeszczęśliwy po meczu Stali

Źródło artykułu: WP SportoweFakty