Żużel. Możliwy finał ligi bez faworyta. Włókniarz już może się martwić o nowego zawodnika?

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Upadek Oliviera Buszkiewicza
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Upadek Oliviera Buszkiewicza

Abramczyk Polonia Bydgoszcz od miesięcy podtrzymuje gotowość jazdy w PGE Ekstralidze. Niewiele brakowało, a "Gryfy" odpadłyby z walki o awans już w pierwszej fazie play-off Metalkas 2. Ekstraligi. Czy nad Brdą mają powody do niepokoju?

Plusy i minusy minionego tygodnia na polskich torach oceniają dziennikarze WP SportoweFakty.

Plusy według Katarzyny Łapczyńskiej:

+ Marcel Kowolik. Czasem trudno uwierzyć, że ten chłopak ma dopiero 16 lat i dopiero co otrzymał zgodę na jazdę w PGE Ekstralidze. Betard Sparta Wrocław przed tym sezonem odważnie postawiła na nowe twarze w formacji młodzieżowej, a Kowolik spłaca kredyt zaufania. W piątek przeciwko ZOOleszcz GKM-owi Grudziądz zdobył 5 punktów i bonus. Był to kolejny tak dobry występ nastolatka w tegorocznych rozgrywkach.

Przed rokiem w play-offach serca wrocławskich kibiców podbił Kevin Małkiewicz i wielu fanów Betard Sparty miało nadzieję na jego wykupienie z Grudziądza. Do tego jednak nie doszło i kto wie, czy nie była to właściwa decyzja. Kowolik prezentuje się coraz lepiej, imponować może zwłaszcza jego odważny styl jazdy. We Wrocławiu nie powinni wzdychać do zagranicznego młodzieżowca.

+ Aleksandr Łoktajew. Wprawdzie przy jego nazwisku pojawiły się dwa wykluczenia, ale mimo to zdobył w Bydgoszczy aż 11 punktów i bonus. Był najskuteczniejszym zawodnikiem #OrzechowaOsada PSŻ-u Poznań, który dość sensacyjnie wygrał dwumecz z Abramczyk Polonią. Ukrainiec w decydującym wyścigu zdecydował się na szarżę. Dzięki niej "Skorpiony" w półfinale Metalkas 2. Ekstraligi uniknęły rywalizacji z najgroźniejszym potencjalnie rywalem - Arged Malesa Ostrów.

ZOBACZ WIDEO: Nazywają go następcą Bartosza Zmarzlika. Niektórzy mówią o zbyt małym progresie

+ ebut.pl Stal Gorzów. Zespół z województwa lubuskiego wykorzystał osłabienie torunian i właściwie już pierwszym meczem na Motoarenie zapewnił sobie awans do półfinałów PGE Ekstraligi. Fanów żółto-niebieskich cieszyć może to, że trio liderów Thomsen-Vaculik-Woźniak ustabilizowało formę na wysokim poziomie, a cenne punkty w końcu dorzucają Miśkowiak i Fajfer. Czy gorzowianie będą pozytywną niespodzianką play-offów?

Minusy według Łukasza Kuczery:

- Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Klub od dawna chce awansować do elity, ale póki co na deklaracjach się kończy. Czy w tym roku będzie podobnie? Może się okazać, że lada moment balonik pompowany w Bydgoszczy pęknie z ogromnym hukiem. W półfinale Metalkas 2. Ekstraligi będziemy mieć przedwczesny finał i na ten moment Arged Malesa Ostrów wydaje się być faworytem tej konfrontacji.

Niewiele przecież brakowało, a "Gryfów" w ogóle nie mielibyśmy w półfinałach. Przed tygodniem zespół znad Brdy poległ z kretesem w Poznaniu, po czym imponująco rozpoczął rewanż... i szybko zeszło z niego powietrze. Ostatecznie odrobienie 15-punktowej straty z pierwszego spotkania okazało się niemożliwe. Abramczyk Polonia jedzie w półfinale Metalkas 2. Ekstraligi, ale jako lucky loser. Nie tego oczekiwano od drużyny.

- NovyHotel Falubaz Zielona Góra. Beniaminek dość niespodziewanie znalazł się w fazie play-off, co zawdzięcza przede wszystkim fatalnej postawie żużlowców z Częstochowy. W piątek można było odnieść wrażenie, że ekipa z Grodu Bachusa nie planowała jazdy w rundzie finałowej i mentalnie jest już na wakacjach. Porażka 35:54 na własnym torze nie przystoi, nawet jeśli rywalem jest Orlen Oil Motorem Lublin.

Wystarczy zresztą popatrzeć na indywidualne popisy zawodników NovyHotel Falubazu. Jan Kvech nie był zainteresowany wyjazdem na tor w jednym z wyścigów, a Piotr Pawlicki udowodnił, że do upadku wystarczy mu podmuch wiatru. Zielonogórzanom zostaje rewanż w Lublinie i teraz już naprawdę będzie można bukować bilety do ciepłych krajów.

- Wiktor Lampart. Biorąc pod uwagę kontuzję Emila Sajfutdinowa, KS Apator Toruń potrzebował solidnych zdobyczy punktowych od wszystkich zawodników. Tymczasem Lampart po raz kolejny pokazał, że być może PGE Ekstraliga to dla niego za wysokie progi. Ledwie trzy punkty w czterech startach - ten wynik mówi sam za siebie.

Może się zresztą okazać, że w ten sposób Lampart pożegnał się z toruńską Motoareną. Przegrana na własnym torze z ebut.pl Stalą Gorzów sprawia, że "Anioły" mają niewielkie szansy na uzyskanie miana lucky losera i awans do półfinałów PGE Ekstraligi. W przyszłym roku 23-latek ma już reprezentować barwy częstochowskiego Włókniarza i to działacze "Lwów" powinni się martwić jego dyspozycją.

Czytaj także:
- Cieślak komentuje odejście Madsena. "Zawładnął tym klubem"
- "Wybaczyłem im". Komarnicki przeszczęśliwy po meczu Stali

Źródło artykułu: WP SportoweFakty