Arged Malesa Ostrów była jednym z dwóch głównych faworytów Metalkas 2. Ekstraligi. Ostrowianie mieli wjechać do finału rozgrywek i tam spotkać się z Abramczyk Polonią Bydgoszcz, jednak zespoły te trafiły na siebie już na wcześniejszym etapie. Pierwszy mecz odbył się w województwie kujawsko-pomorskim i mocno skomplikował sprawy Wielkopolanom.
- Nie poszło nam, to ewidentne. Jest marnie, ale myślę, że jeszcze jeden mecz nam został i na pewno się nie poddamy - powiedział Tobiasz Musielak w rozmowie z portalem infostrow.pl.
Leszczynianin na obiekcie przy ulicy Sportowej prezentował się pięciokrotnie i zdobył sześć punktów. Potrafił wygrać, był drugi, raz też i trzeci. Dwukrotnie meldował się na mecie na czwartej pozycji. Musielak zdołał jako jeden z dwóch zawodników Arged Malesy pokonać rewelacyjnego Krzysztofa Buczkowskiego, by chwilę później przegrywać z Lyagerem czy Szczepaniakiem.
ZOBACZ WIDEO: Nazywają go następcą Bartosza Zmarzlika. Niektórzy mówią o zbyt małym progresie
Co było powodem takich wahań? - Pewnie moja jazda. Niepotrzebnie też zmieniliśmy, skoro potrafiłem wygrać z Krzyśkiem (Buczkowskim). Taka jest jednak specyfika tego owalu, ale nie chcę mówić nic szerzej. Każdy widzi, jak to jest w Bydgoszczy i gdzie trzeba jechać. Czy to jest okej? Moim zdaniem nie. Jednak każdy ma prawo szykować tor tak, jak chce - dodał.
Rewanż w Ostrowie Wielkopolskim już w niedzielę - 8 września. Arged Malesa Ostrów będzie musiała odrobić sporą stratę, jeśli chce awansować do finału. W tej chwili stan dwumeczu wynosi 54:36 dla Abramczyk Polonii. Początek meczu w Wielkopolsce o godzinie 14:00. Serwis WP SportoweFakty przeprowadzi relację tekstową z tego wydarzenia.
Czytaj także:
- Mówi stanowcze "nie" przepisowi o zagranicznym juniorze!
- Awansowali do finału ligi, a tu takie słowa prezesa! Chodzi o sytuację finansową
Chłop ma chyba dwubiegunówkę.