Żużel. Piotr Pawlicki zaskoczony decyzją Falubazu. "Jestem nauczony, że słowo było słowem"

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki

Piotr Pawlicki oficjalnie pożegnał się z występami w Falubazie i myślami jest już w nowym klubie. Zawodnik nie ukrywa lekkiego rozczarowania tym, co go spotkało w zielonogórskim klubie.

W listopadowym okienku transferowym możemy spodziewać się kilku hitowych zmian przynależności klubowej. Jednym z bohaterów tego okresu będzie Piotr Pawlicki, który w niedzielę odjechał ostatnie zawody w barwach NovyHotel Falubazu Zielona Góra. Nowym pracodawcą wychowanka Unii Leszno będzie Krono-Plast Włókniarz Częstochowa.

- Życzę Falubazowi dużo dobrego i powodzenia w przyszłym roku, bo mnie w tej drużynie nie będzie. Starałem się od początku dawać z siebie wszystko oraz aby zrobić dobrą robotę. Może nie do końca to wyszło, sytuacja potoczyła się tak, jak się potoczyła, że w przyszłym roku będę reprezentował inne barwy - przyznał młodszy z braci Pawlickich w rozmowie z Radiem Zielona Góra.

Nie jest tajemnicą jednak, że Piotr Pawlicki miał reprezentować NovyHotel Falubaz w sezonie 2025. W drużynie zostają Rasmus Jensen Jarosław Hampel i Michał Curzytek jako zawodnik U24. Nową twarzą w zespole będzie Leon Madsen, a ostatnie miejsce bardzo możliwe, że zajmie Tai Woffinden. W związku z tym dla braci Pawlickich zabraknie miejsca.

ZOBACZ WIDEO: Wiktor Lampart nie owija w bawełnę. "Nie wynegocjowałem sobie najlepszego kontraktu"

Pytany przez Jacka Białogłowego, czy sama sytuacja jest dla niego mimo wszystko zaskoczeniem, odpowiedział: - Taka była umowa i założenia. Potoczyło się to jednak inaczej.

Dla leszczynianina Włókniarz będzie piątym klubem w karierze. W głosie 30-latka dało się wyczuć rozczarowanie faktem, że po zaledwie kilku miesiącach musi znów zmienić barwy klubowe. On sam jednak temu zaprzeczył.

- Nie chciałbym więcej mówić. Czasami różne sytuacje rozwiązuje się inaczej. Jestem nauczony, tak było w Lesznie, że słowo było słowem i było bardzo ważne - przyznał.
 
Czytaj także:
- Mówi stanowcze "nie" przepisowi o zagranicznym juniorze!
- Awansowali do finału ligi, a tu takie słowa prezesa! Chodzi o sytuację finansową

Źródło artykułu: WP SportoweFakty