2 
KS Apator Toruń do ostatniego biegu ćwierćfinałowej rywalizacji z ebut.pl Stalą Gorzów walczył o miejsce w półfinale. Ostatecznie klub ten wszedł jako "szczęśliwy przegrany", mimo że zdobył tyle samo punktów co ZOOleszcz GKM Grudziądz, to w fazie zasadniczej zajął wyższe miejsce w tabeli.
W rewanżowym spotkaniu Apator przegrał na wyjeździe 39:51. Dwa punkty do ich dorobku dorzucił Wiktor Lampart, dla którego mecz zakończył się jednak fatalnie. W 11. biegu został zahaczony przez Szymona Woźniaka i zaliczył groźnie wyglądający upadek, uderzając głową o tor.
Lampart trafił do karetki, która ostatecznie zabrała go do szpitala. - To koniec sezonu dla Wiktora i oczywiście, że jest to dla nas duża strata w kontekście półfinałów - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty trener torunian Piotr Baron (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Nazywają go następcą Bartosza Zmarzlika. Niektórzy mówią o zbyt małym progresie
Teraz głos na temat swojego stanu zdrowia zabrał sam zawodnik. Ten co prawda nie przekazał, że sezon się dla niego zakończył, ale podkreślił, że zapewne nie uda mu się wykurować.
"Minęło już 3 dni od mojego upadku w niedzielnym meczu. Czuję się już trochę lepiej, aczkolwiek póki co muszę odpocząć i czeka mnie jeszcze operacja wstawienia barku na swoje miejsce. Prawdopodobnie nie zdążę się wyleczyć na tyle szybko, żeby móc w tym roku jeszcze wrócić. Życzę powodzenia mojej drużynie w play-off Klub Sportowy Toruń. Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia" - brzmi wpis Lamparta w mediach społecznościowych.
Torunianie o awans do finału powalczą z Orlen Oil Motorem Lublin. Z kolei o medal przyjdzie im mierzyć się ze Stalą lub Betard Spartą Wrocław.
