Piotr Pawlicki trafił do NovyHotel Falubazu Zielona Góra przed sezonem 2024. Ostatecznie jego przygoda z tegorocznym beniaminkiem PGE Ekstraligi potrwa tylko rok. Działaczom w ostatniej chwili udało się nakłonić do transferu Leona Madsena, a już wcześniej osiągnięto porozumienie z Taiem Woffindenem. Dlatego dla wychowanka leszczyńskiej Unii zabrakło miejsca w składzie.
29-latek jest rozgoryczoną decyzją sterników klubu. W rozmowie z Radiem Zielona Góra podkreślił, że pierwotne ustalenia były inne. - Nie chciałbym więcej mówić. Czasami różne sytuacje rozwiązuje się inaczej. Jestem nauczony, tak było w Lesznie, że słowo było słowem i było bardzo ważne - powiedział na antenie lokalnego radia.
Pawlicki w obecnym sezonie uzyskał średnią 1,675. Była ona niższa niż rok wcześniej w barwach Betard Sparty Wrocław (1,701), a teoretycznie wychowanek "Byków" trafiał do NovyHotel Falubazu Zielona Góra jako jeden z liderów. W przypadku Pawlickiego można nawet mówić o pewnym trendzie, bo jego średnia spada z roku na rok (2022 - 1,820).
ZOBACZ WIDEO: Miał konkurować ze Zmarzlikiem. Na razie nie potrafi się do niego zbliżyć
- Trochę nie rozumiem narzekań Piotra. Zawodnicy powinni mieć taką refleksję, że skoro w klubie mnie nie chcą, to coś jest nie tak. Falubaz najwidoczniej był niezadowolony z wyników Pawlickiego, to poszukał innej opcji. Piotr powinien to zrozumieć. Pretensje może mieć tylko do siebie - ocenia Jan Krzystyniak w rozmowie z WP SportoweFakty.
Były zawodnik zielonogórskiego klubu nie ukrywa, że jest rozczarowany tym, jak potoczyła się kariera młodszego z braci Pawlickich. - Miał wszystko, by rywalizować ze Zmarzlikiem. Jako 16-latek zachwycał w lidze. U Piotra na zapowiedziach się jednak skończyło i można powiedzieć, że dołączył do długiej listy polskich zmarnowanych talentów. Teraz to już jest równia pochyła - dodaje Krzystyniak.
Nasz rozmówca podkreśla przy tym, że nie można mieć pretensji do Fogo Unii Leszno, w której przez lata startował Piotr Pawlicki. - Kluby robią dla swoich gwiazd wszystko, a one w zamian traktują je jak bankomaty. Te talenty marnują się za swoją sprawą i same są sobie winne. Czasem to też kwestia charakteru, co widzimy chociażby na przykładzie Maksyma Drabika - komentuje Krzystyniak.
Nieoficjalnie wiadomo, że Pawlicki pozostanie na ekstraligowych torach. Na jego zakontraktowanie zdecydowali się szefowie Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. - To jest ciekawe zjawisko. Falubaz skreśla żużlowca, bo nie jest z niego zadowolony, a Włókniarz go bierze i ma nadzieję, że będzie strzałem w dziesiątkę. Jednak na rynku jest taka nędza, że trudno się dziwić częstochowianom - uważa były trener m.in. Włókniarza.
- Czy Piotr będzie zbawcą Częstochowy? Chciałbym, aby spisywał się tam bardzo dobrze. Włókniarz jest na krawędzi i na pewno będzie potrzebował jego punktów, ale tonący brzytwy się chwyta - podsumowuje Krzystyniak.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Szymon Woźniak w ogniu krytyki. Były prezes stanął po jego stronie
- Wiktor Lampart zabrał głos ws. stanu zdrowia
Powinniście zrezygnować z rad tego eksperta. To wprawdzie nie moja sprawa ,a ekspertem też nie jestem,ale......wydaje Czytaj całość