W ostatnim Magazynie PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty 23-letni żużlowiec został poproszony o ostateczne wyjaśnienie plotek na temat ewentualnych długów, jakie zostały po latach jazdy we Włókniarzu Częstochowa. Można było się zdziwić, bo zawodnik nie wykorzystał okazji, by zatrzymać takie plotki.
- Nie chciałbym mówić o takich tematach publicznie. To bardziej prywatne sprawy. Mamy dobre relacje z Włókniarzem i wzajemnie się szanujemy, a mi zawsze przyjemnie wraca się do Częstochowy. O ewentualnych długach nie chcę nic mówić, bo to moje prywatne sprawy - przyznał Jakub Miśkowiak, a mimo dopytywania nie chciał zaprzeczyć, że długi istnieją.
O niepokojącej sytuacji finansowej Włókniarza spekuluje się już od jakiegoś czasu. Faktem jest to, że poprzedni sezon klub zakończył ze stratą finansową wynoszącą 1,16 mln złotych, a jego właściciele musieli pożyczyć mu pieniądze na funkcjonowanie.
Wiadomo jednak, że przynajmniej z oficjalnych umów, klub musiał rozliczyć się co do złotówki lub zawrzeć wiążące porozumienie z zawodnikami, którym zalegał pieniądze. Możliwe też, że ewentualne zaległości dotyczą dodatkowych umów sponsorskich, a na to - przynajmniej oficjalnie - klub nie ma wpływu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 838 metrów pod ziemią! Niezwykła przygoda siatkarzy
- Mam w klubie zasadę, że nie komentujemy spraw finansowych zawodników. Mogę jedynie powiedzieć, że mamy z teamem Jakuba Miśkowiaka bardzo dobre relacje - skomentował słowa swojego byłego podopiecznego prezes Włókniarza, Michał Świącik.
Choć jeszcze niedawno mówiło się sporo, że Miśkowiak może na kolejny sezon wrócić do Częstochowy, to dziś sprawa wydaje się zamknięta.
- Negocjacje z ebut.pl Stalą Gorzów na sezon 2025 nie trwały zbyt długo. Tor bardzo mi odpowiada, a na tym obiekcie ciągle się rozwijam i udoskonalam swoją technikę jazdy. Od początku wiedziałem, że chce zostać w Stali, dlatego nie rozmawiałem z innymi klubami. Dobrze się tutaj czuje i chcę pojechać lepiej niż w tym sezonie - wyjaśnia Miśkowiak.
Zawodnik do lat 24 gorzowskiego klubu może w tym roku odegrać czołowe rolę w swojej drużynie. W niedzielę Stal zmierzy się z Betard Spartą Wrocław, a Miśkowiak otrzyma trudną rolę zastąpienia w zdobywaniu punktów kontuzjowanego Oskara Fajfera. Pomóc w tym ma przesiadka na silnik od Briana Kargera. Zawodnik po raz pierwszy od wielu lat zdecydował się kupić sprzęt od innego tunera, a w ostatnich meczach - także dzięki nowemu silnikowi - obserwował zwyżkę formy.
Czytaj więcej:
Niemcy w szoku. Tak żegnano Polaków
Zmarzlik najlepszy w Grand Prix Łotwy w Rydze
Przecież są komisje, licencje, związek zawodników, Cegielski…
Przecież jakby wisieli złotówkę, to nikt nie dopuściłby ich do ligi.
ZDZIWIONY jak to ja jestem winny kasę NIE to klub WŁÓKNIARZ tam jest księgowa i wszystko do niej a nie do mnie.
Leonowi tak samo są winni kasę i dlatego ucieka z BAGNA CZ Czytaj całość