Żużel. Jan Krzystyniak jest tego pewny. Złoty medalista PGE Ekstraligi już znany

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć
WP SportoweFakty / Michał Chęć
zdjęcie autora artykułu

- Nie ma drużyny, która jest w stanie pokonać lublinian. Najtrudniejszy dwumecz mają już za sobą - mówi Jan Krzystyniak. Uważa on, że Motor jeszcze nigdy w najnowszej historii żadnej konfrontacji nie traktował tak poważnie, jak tej z KS Apatorem.

Pięć wyścigów potrzebował Orlen Oil Motor, aby odrobić 12-punktową stratę z pierwszego meczu przeciwko KS Apatorowi. Lublinianie w dalszej fazie spotkania pewnie kontrolowali sytuację i już po 13. biegu mogli świętować awans do finału PGE Ekstraligi, zwyciężając w piątek 59:31, a w całym dwumeczu 98:82 (pełna relacja TUTAJ).

- Motor przegrał w Toruniu, a Apator został znokautowany w Lublinie. Scenariusz się odwrócił. Tym razem to w zespole mistrzów Polski skuteczni byli wszyscy, a wśród gości punktował wyłącznie Robert Lambert - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Krzystyniak.

- W najnowszej historii Motoru nie było chyba meczu, który by był traktowany tak poważnie. Nawet przed finałami nie było takiej koncentracji. Jeszcze w tym sezonie nie widzieliśmy, aby którakolwiek drużyna jechała tak zespołowo - zwraca uwagę nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: Ważna deklaracja prezesa Unii w kwestii budżetu klubu. Tyle będzie trzeba wydać na awans

Wcześniej wspomniany Brytyjczyk zainkasował aż 15 z 31 punktów całego KS Apatora. Patryk Dudek oraz Emil Sajfutdinow do wyniku swojego kolegi dorzucili łącznie zaledwie 11 "oczek". Obaj nie tylko słabo startowali, ale również byli wolni na dystansie, dając się często wyprzedzać gospodarzom.

- To jest ciekawe. Od ostatniej konfrontacji minęło kilka dni. Nie wydaje mi się, żeby była aż tak ogromna różnica w nawierzchni pomiędzy oboma torami. Po prostu Motor robił, co chciał - twierdzi były żużlowiec. - Zespół z aspiracjami na medal nie powinien tak wysoko przegrywać - dodaje od razu.   Pewne już jest, że podopieczni duetu Maciej Kuciapa - Jacek Ziółkowski zdobędą czwarty medal Drużynowych Mistrzostw Polski z rzędu. Co więcej, staną oni przed szansą założenia na swoje szyje trzeciego złota. W opinii eksperta obronili oni już tytuł, a teraz tylko dopełnią formalności.

- To był faworyt od początku sezonu, a tak naprawdę to nawet od czterech lat. Od wielu miesięcy mówi się, że Orlen Oil Motor będzie mistrzem Polski i nikt im w tym nie przeszkodzi. Nie ma drużyny, która jest w stanie pokonać lublinian. Najtrudniejszy dwumecz mają już za sobą. Zresztą ten chyba kosztował ich najwięcej zdrowia w ciągu ostatnich czterech lat - podsumowuje Jan Krzystyniak.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty