Żużel. Ważą się losy ważnego transferu. To zdecyduje o układzie sił w PGE Ekstralidze?

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak w kasku białym
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak w kasku białym

Władze ZOOleszcz GKM-u Grudziądz czekały na szansę pozyskania solidnego zawodnika do lat 24 i wiele wskazuje na to, że w końcu się doczekali. Decyzja w sprawie ważne transferu dla układu sił w PGE Ekstralidze może zapaść już w piątek.

Okazuje się, że grudziądzanie postanowili wykorzystać niezdecydowanie działaczy ebut.pl Stali Gorzów i mocno zaangażowali się w negocjacje z Jakubem Miśkowiakiem. Choć 23-latek jeszcze niedawno na łamach WP SportoweFakty deklarował, że nie zamierza się nigdzie ruszać z Gorzowa Wielkopolskiego, to teraz sytuacja nie jest już tak pewna.

Już tydzień temu informowaliśmy, że gorzowianie po serii słabszych występów duetu Szymon Woźniak - Jakub Miśkowiak mocno rozważają pozbycie się tych zawodników. Obaj żużlowcy mają znakomite warunki finansowe, a w tym roku zupełnie zawiedli. W klubie stracono do nich cierpliwość, dlatego ostatnie dni poświęcono na intensywne rozmowy z potencjalnymi zastępcami.

O ile w przypadku Woźniaka dobrych alternatyw tak naprawdę nie było, to już w przypadku Miśkowiaka pole do negocjacji było znacznie większe. Poza tym o oddaniu Woźniaka nie chciał słyszeć trener Stali, Stanisław Chomski.

W przypadku Miśkowiaka sytuacja jest łatwiejsza, bo gorzowianie mają w zespole Mathiasa Pollestada, który w tym roku z sukcesami ścigał się na wypożyczeniu w Krajowej Lidze Żużlowej. To właśnie znacznie tańszy Norweg wciąż pozostaje najpoważniejszą opcją do zastąpienia Miśkowiaka. Nie dość, że jest młodszy i bardzo zdolny, to działacze Stali śmiało mogliby bronić takiego transferu, nazywając go inwestycją w przyszłość.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Bajerski, Jabłoński i Przedpełski

Z naszych informacji wynika, że rozterki Stali natychmiast postanowili wykorzystać grudziądzanie, którzy nie mają już wyboru, bo jedyną opcją do zastąpienia bardzo słabego Kacpra Pludry jest w tym momencie Miśkowiak. Z perspektywy GKM-u wydaje się, że w tym momencie pieniądze nie grają roli, bo mogą zastąpić najsłabszego zawodnika ligi, kimś kto daje realną nadzieję na regularne zdobywanie 6-8 punktów na domowym torze. To z kolei mogłoby sprawić, że GKM nie tylko nie będzie musiał martwić się walką o utrzymanie, ale przy szczęśliwym układzie może zacząć marzyć nawet o czołowej czwórce.

W Gorzowie aż takiej presji na zatrzymanie Miśkowiaka nie mają, bo kluczowym argumentem dla utrzymania go w składzie jest niechęć do wzmacniania ligowych rywali. Biorąc pod uwagę tylko wyniki sportowe, to wydaje się, że już w przyszłym roku Pollestad jest w stanie przynajmniej w kilku meczach pojechać na zbliżonym poziomie do tegorocznych występów Miśkowiaka.

Gdyby jednak gorzowianom ostatecznie udało się zatrzymać Miśkowiaka, to na finiszu jest kwestia wypożyczenia Norwega do Cellfast Wilków Krosno.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty