Jason Doyle jest zawodnikiem, który nie znosi, kiedy ma dużo wolnych dni w swoim kalendarzu. W efekcie starty w PGE Ekstralidze oraz w cyklu FIM Speedway Grand Prix łączy z występami w lidze brytyjskiej. To tam pod koniec maja zaliczył paskudny upadek, wskutek którego doznał złamania czterech żeber, stłuczenia płuc, ale i jak się okazało z czasem - poważnego urazu barku.
Lekarze od razu przekazali Doyle'owi, że czeka go od czterech do sześciu miesięcy przerwy, co oznaczało de facto koniec sezonu. Zawodnik przeszedł dodatkowe zabiegi i czynił starania, aby jeszcze w tym roku wsiąść na motocykl. I to mu się udało.
W minioną sobotę wczesnym rankiem Australijczyk pojawił się w Częstochowie, gdzie odjechał kilka treningowych kółek. Nie trwały one długo. To nie przeszkodziło jednak byłemu mistrzowi świata (indywidualnie z 2017, drużynowo z 2022 roku) pochwalić się w mediach społecznościowych wizytą na obiekcie, który będzie jego domowym torem w sezonie 2025 w PGE Ekstralidze.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Przedpełski pośpieszył się z odejściem z PGE Ekstraligi?
Żużlowiec chciał wziąć również udział w jakichś zawodach towarzyskich. Zgłosił swój akces do występu w Zlatej Prilibie, jednak organizatorzy w poniedziałek poinformowali, że Doyle zrezygnował ostatecznie z przyjazdu do Pardubic.
"Otrzymaliśmy maila od Jasona Doyle'a, któremu bardzo przykro, ale nie wystartuje w tym roku w Zlatej Prilbie, choć początkowo o tym myślał. Zawody w Pardubicach są jednymi z jego ulubionych. Niestety, mimo powrotu na tor, na chwilę obecną nie jest w stanie wziąć udziału w zawodach, bo byłoby to zbyt ryzykowne. Doskonale rozumiemy jego decyzję" - poinformował klub z Pardubic.