Nicki Pedersen po sezonie 2023 pożegnał się z PGE Ekstraligą i wydawało się, że robi to na dobre. Jego średnia biegowa znacząco spadła (1,968), a dodatkowo problemem były występy Duńczyka na wymagających torach. Trzykrotny mistrz świata odczuwał skutki poważnej kontuzji i kilkukrotnie odmawiał rywalizacji w spotkaniach wyjazdowych ZOOleszcz GKM-u Grudziądz.
Nowym pracodawcą Pedersena została Texom Stal Rzeszów. Starty w niższej klasie rozgrywkowej poskutkowały dość wysoką średnią (2,101), ale na Podkarpaciu uznano, że 47-latek w głównej mierze odpowiada za nieudany sezon "Żurawi". Drużyna z Rzeszowa, choć miała walczyć o dobry wynik w play-offach, zajęła dopiero siódme miejsce w Metalkas 2. Ekstralidze i broniła się przed spadkiem.
- Trudno mieć pretensje do Nickiego za ubiegły sezon. Miał najwyższą średnią w zespole i zrobił swoje. To zespół zawiódł jako całość - mówi Marta Półtorak w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Buczkowski nie przeszedł do PGE Ekstraligi. Czy obecnie jest mu zbyt wygodnie?
Sam Pedersen przyznał ostatnio, że nie wie, czy zakończy karierę. Duńczyk łączony jest z Innpro ROW-em Rybnik, który po awansie do PGE Ekstraligi potrzebuje wzmocnień. - Wszystko zależy od Nickiego. Jeśli chce jeździć i czuje się na siłach, to nie będę zaskoczona, jeśli znów podejmie się wyzwania, jakim jest rywalizacja w PGE Ekstralidze - uważa była prezes Stali Rzeszów.
- Nicki zawsze powtarzał mi, że dopóki będzie miał frajdę, dopóty będzie startował na żużlu. Ma odpowiednie podejście, jest profesjonalistą, a beniaminek zawsze ma pod górkę. Jaką alternatywę mają w Rybniku? Popatrzmy na najlepszych zawodników z Metalkas 2. Ekstraligi. Czy któryś z nich daje większą gwarancję niż niemal 48-letni Pedersen? - zastanawia się Półtorak.
Zdaniem naszej rozmówczyni, jeśli Pedersen dogada się w Rybniku, to obie strony mogą na tym zyskać. - Oby tak się stało. To byłoby nie najgorsze rozwiązanie dla beniaminka. Innpro ROW pewnie wolałby Zmarzlika w składzie, ale wiemy, jaka jest sytuacja. Musi brać okruchy ze stołu i liczyć, że to wystarczy na utrzymanie - kończy Półtorak.
Nicki Pedersen startował w Rybniku w roku 2003. Był wtedy liderem I-ligowej drużyny, która po wielu latach prób wywalczyła awans do ekstraligowych rozgrywek. Wtedy też Duńczyk został po raz pierwszy w karierze mistrzem świata. Pomimo ogromnego sukcesu, nie został w klubie z Górnego Śląska na kolejny sezon, wybierając jazdę w Zielonej Górze.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty