Chodzi o Jakuba Miśkowiaka, który co prawda niedawno ustalił warunki kontraktu ze ebut.pl Stalą Gorzów, ale teraz jest mocno zdenerwowany ostatnimi decyzjami władz klubu. Silnie dotknęło go zwolnienie doświadczonego trenera Stanisława Chomskiego, który w tym sezonie na niego stawiał i uczestniczył w negocjacjach kontraktowych dotyczących kolejnego roku.
Dotarliśmy do informacji, które wskazują na to, że po ostatnim zamieszaniu wokół Stali, Miśkowiak zdecydował się wstrzymać proces podpisywania porozumienia na kolejny sezon.
Od razu uspokajamy - nie oznacza to, że zawodnik za chwilę zostanie ogłoszony w jednym z klubów rywalizujących ze Stalą Gorzów w PGE Ekstralidze. Taki scenariusz jest obecnie mało prawdopodobny, ale rzeczywiście możliwy. Żużlowiec co prawda nie prowadzi obecnie żadnych negocjacji z innymi prezesami, ale nie wyklucza, że niedługo wróci do takich rozmów.
ZOBACZ WIDEO:"Brak honoru". Marcin Gortat uderza w grupę żużlowców
Team Miśkowiaków faktycznie nie pojawił się w klubie na podpisaniu dokumentów, ale nie dlatego, że chce opuścić drużynę, ale dlatego, że zawodnik i jego otoczenie chcą zobaczyć, w jaką stronę będą zmierzały działania Stali. Ostatnie decyzje mocno zachwiały ich zaufaniem do władz klubu i teraz działacze będą musieli się napocić, by na nowo opracować formułę współpracy. Zawiedzeni decyzjami klubu, związanych z rozstaniem z trenerem i Szymonem Woźniakiem są pozostali żużlowcy, ale oni - w przeciwieństwie do Miśkowiaka - mają już podpisane wiążące kontrakty na rok 2025.
Najbliższe dni będą więc kluczowe dla przyszłości Stali Gorzów. Zarząd musi teraz zrobić wszystko, by odzyskać zaufanie nie tylko u kibiców, ale także u sponsorów, a przede wszystkim samych zawodników. Jeśli to się nie uda, to faktycznie mogą stracić żużlowca do 24 lat, a to byłoby gigantycznym ciosem. Na rynku nie ma już wartościowych Polaków na tej pozycji, a w Stali taką rolę może pełnić tylko zawodnik krajowy. Odejście Miśkowiaka mogłaby więc skazać klub na walkę o utrzymanie.
To wciąż jednak mniej prawdopodobne rozwiązanie, a wszystko w rękach władz Stali. Klub musi szybko zatrzeć słabe wrażenie po ostatnich decyzjach. W PGE Ekstralidze nie brakuje chętnych, którzy mogliby wykorzystać ten chaos. Próbowaliśmy porozmawiać na ten temat z prezesem Stali, ale nie odebrał telefonu.