Wśród tegorocznych uczestników Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów pojawiły się m.in. dwie drużyny częstochowskiego Włókniarza czy czeska ekipa zgłoszona jako tamtejsza federacja. Niewykluczone, że po trzyletniej przerwie do przyszłorocznych rozgrywek zgłosi się również Śląsk Świętochłowice.
Działacze mają różne pomysły na to, jak dalej rozwijać klub. Jeden z nich zakłada, by w przyszłym sezonie wykonać kolejny krok do przodu, a takowym byłby start w drużynowych rozgrywkach do lat 21. Byłby to tym samym powrót do tego, co było w 2021, jednakże wówczas Śląsk współpracował z Kolejarzem Opole i wystawił łączoną drużynę. Ścigali się w niech wychowankowie trenera Krzysztofa Basa: Marcel Krzykowski, Łukasz Szczęsny, Dawid Kołodziej i do tego wypożyczony z częstochowskiego Włókniarza - Jakub Martyniak.
Świętochłowiczanom zależy na tym, by w przyszłym roku regularnie w zawodach w klasie 500cc ścigał się Bartłomiej Kubica. Nie jest powiedziane, że zostanie wypożyczony, choć coraz głośniej mówi się o zainteresowaniu samodzielnymi występami Śląska w oparciu o ewentualne nazwiska z innych ośrodków. A juniorów chętnych do jazdy nie brakuje, bo choćby w pobliskim Włókniarzu mają ich w tej chwili aż dwunastu.
- To jest jeden z pomysłów, który możemy zrealizować, ale nie musimy. Zobaczymy, nie ma żadnej deklaracji, ale rozmawiamy na ten temat. Wiemy, ile to kosztuje, co trzeba zrobić i zobaczymy. Do wiosny mamy czas - przyznał prezes klubu Krzysztof Sichma w rozmowie z WP SportoweFakty.
W klubie zdają sobie sprawę, że występy w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów to nie tylko kwestia rozwoju zawodników, ale także dobra opcja szkoleniowa dla działaczy i osób funkcyjnych przed kolejnym rokiem, w którym Śląsk chciałby dołączyć do Krajowej Ligi Żużlowej.
ZOBACZ WIDEO: Motor ciągle czeka na nowy stadion. Prezes mówi, jaka pojemność byłaby wystarczająca
A można by Czytaj całość